„Gdybym powiedział, że jestem teraz szczęśliwy to byłoby to niedopowiedzenie – presja jaką na sobie odczuwałem od ostatniej walki była niewyobrażalna. Mam rodzinę, której muszę zapewnić utrzymanie, a kilka porażek wystarczy aby zostać zwolnionym, więc wychodząc do tej walki bardzo się martwiłem, bo Kang jest twardym zawodnikiem. Zawsze chcę pokonywać przeciwników w taki zdecydowany sposób.(…) Znowu zostałem trafiony w głupi sposób, ale mimo to przez całą walkę czułem się komfortowo, nawet na ziemi. Ani przez chwilę nie byłem zagrożony poddaniem. Kang jest dobrym przeciwnikiem, ale poradziłem sobie z nim całkiem nieźle.”
– mówi Michael Bisping, który w sobotni wieczór znokautował Denisa Kanga tym samym podbijając swój rekord do stanu 18-2-0.
Taaa. Znowu dał „chlasnąć” jak młodziak 🙂
Bisping jest dobry „elektryczny”, ale do czolowki tej kategorii to mu brakuje.
Pzdr