Prezydent UFC wie jakie komplikacje niesie za sobą przegrana dotychczasowej mistrzyni.
Gdyby w walce wieczoru UFC 269 Amanda Nunes (21-5, 14-2 w UFC) pokonała Juliannę Penę (11-4, 7-2 w UFC), prawdopodobnie już toczyłyby się rozmowy na temat możliwego starcia z Kaylą Harrison (12-0) co przyniosłoby spore zyski organizacji dowodzonej przez Dana White’a.
Tak to już jest. Walka Kayli Harrison z Amandą Nunes byłaby wielka. Gdyby one miały rywalizować to byłoby to coś wielkiego, mega-milionowa walka.
Harrison stała się wolnym agentem w październiku, po tym jak drugi razy wygrała turniej PFL wagi lekkiej. Obecnie ma na koncie 12 zawodowych wygranych – w tym 10 przed czasem. Nie jest tajemnicą, że Kayla od pewnego już czasu rozmawia z największą organizacją MMA na świecie na temat potencjalnego zakontraktowania. Prezydent UFC potwierdza te informacje.
Mówiłem w zeszłym tygodniu, że rozmawiamy a ona w tym tygodniu mówiła, że rozmawiamy. Rozmawiamy.
Trzeba pamiętać, że tak naprawdę nie mamy pewności, iż obie zawodniczki zaakceptowały walkę między sobą. Co więcej, zarówno Amanda jak i Kayla trenują w American Top Team w Coconut Creek co może być pewną przeszkodą w organizacji starcia.
Coś wam powiem. Jeśliby Amanda Nunes wygrała dzisiaj to walka z Kaylą Harrison byłaby jedną z największych jakie kiedykolwiek widzieliście.
W sieci pojawiło się krótkie nagranie pokazujące reakcję Harrison na porażkę Amandy, nie wiadomo czy frustracja była spowodowana kibicowaniem klubowej koleżance czy świadomości, że dążenie ich rywalizacji może mocno osłabnąć.
Kayla Harrison is less then enthused after seeing Amanda Nunes fall at #UFC269 pic.twitter.com/aKDwwjw6cP
— Daniel Cunningham (@DC4213) December 12, 2021