Nie ma chyba innego zawodnika UFC oprócz byłego mistrza wagi półciężkiej Jona Jonesa, który raz po raz wpadał w poważne tarapaty i po części zmarnował swoje karierę.
Jon Jones zbudował swoją karierę na znakomitych walkach dochodząc na sam szczyt dywizji półciężkiej i zdobywając tytuł mistrza. Jest jednak tak, że im wyżej zajdziesz, z tym większym hukiem spadniesz. To powiedzenie idealnie pasuje do Jonesa, który najpierw miał problem z narkotykami, innym razem spowodował wypadek samochodowy, w którym ucierpiała ciężarna kobieta, a on sam uciekł z miejsca zdarzenia, a ostatnim razem oblał testy antydopingowe.
Wczoraj pojawiła się dobra wiadomość dla Jona Jonesa, ponieważ zakończył się okres wyroku w zawieszeniu za spowodowanie wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia w 2015 roku. Za ten czyn Jones został skazany przez sąd na wyrok 18 miesięcy w zawieszeniu. Oprócz tego „Bones” miał zasądzone 72 godziny prac społecznych polegających w jego przypadku na przeprowadzenie wykładów dla dzieci na temat podejmowania dobrych decyzji.
TMZ Sports dotarło do biura adwokackiego z Bernalillo w którym prawnicy powiedzieli, że Jon Jones z sukcesem wypełnił wyrok w zawieszeniu i od wczoraj jest całkowicie wolny.
To z pewnością przybliża go do potencjalnego powrotu do Oktagonu, ale trzeba pamiętać, że Jones wciąż jest jeszcze zawieszony przez UFC za wpadkę dopingową. Zawieszenie kończy mu się w lipcu i jeśli Jon Jones znów nie wpakuje się w kłopoty, to będziemy mogli oczekiwać jego powrotu do rywalizacji.