(fot. k-1fights.pl)
Bez wątpienia największą gwiazdą i największym wydarzeniem gali K-1 World GP 2010 w Warszawie, będzie powrót do organizacji K-1 Pawła Słowińskiego zwanego „Sting” (Żądło), który ostatnią walkę w jej ramach stoczył w grudniu 2008. Cały 2009 rok Polak mieszkający w Australii walczył w tym kraju, oraz jeden raz na Jamajce w najbardziej prestiżowej imprezie tajskiego boksu na świecie. Walki w Polsce są od zawsze marzeniem Pawła i już dwukrotnie pokazywał się polskiej publiczności, ale nigdy na tak prestiżowej gali. By zachować ścisłość – Paweł wystąpił w 2008 roku na „Torwarze” podczas gali K-1 MAX GP Europe, jako…gość honorowy. Wówczas publiczność przywitała go owacyjnie. Przed walką z Konstantinem Gluhovem, w dniu 28 marca, w tym samym miejscu, na pewno nie będzie inaczej. Co na temat powrotu i swojej kariery myśli Paweł? Przeczytajcie:
Redakcja: Paweł, od ostatniej Twojej walki w organizacji K-1 minął ponad rok i staniesz ponownie w jej szeregach do walki, a dodatkowo będzie to powrót przed polską publicznością. Jesteś zadowolony z takiego obrotu sprawy?
Paweł Słowiński: Tak. Jestem zadowolony z możliwości walki dla K-1, tym bardziej że odbędzie się ona w moim ojczystym kraju przed Polską publicznością.
Redakcja: Jak podsumowałbyś swoje starty w 2009 roku? Uważasz, że to był dobry rok? Wygrałeś koncertowo z cenionym Patrice Quarteronem a na koniec roku przegrałeś z Thorem Hopmanem. Co dzieli te dwie walki – lub jakie błędy zadecydowały o porażce?
P.S.: Poprzedni rok nie był dla mnie i dla mojej kariery dobry. Z powodów prywatnych musiałem wrócić do Australii, gdzie nie miałem szans do pełnych przygotowań do pojedynków. Stoczyłem 3 pojedynki, z których tylko jeden przegrałem decyzją sędziów. Podczas walki z Hopmanem doznałem w drugiej rundzie kontuzji po uderzeniu z łokcia, co spowodowało duże rozcięcie łuku brwiowego i poważne krwawienie do oka.
Redakcja: Wróciłeś do współpracy z 4 krotnym mistrzem K-1 Ernesto Hoostem, uważasz że to najlepszy krok w Twojej obecnej karierze? Co ci to daje? Będziesz walczył w Japonii w tym roku?
P.S.: Nigdy nie opuściłem Team Perfect, jak wspomniałem powyżej byłem zmuszony do powrotu do Australii, by móc poukładać swoje sprawy. Jednak z powrotem jestem w Holandii. Sting is BACK! Powrót do K-1 i finałowej 8 jest moim wielkim celem.
Redakcja: Twoim rywalem na gali K-1 WGP w Warszawie będzie Konstantin Gluhov, który nie przegrał nigdy przed czasem w walkach K-1, a dodatkowo z powodzeniem radzi sobie w MMA. Obawiasz się go trochę? Widziałeś jego walki?
P.S.: Do tej walki, jak do każdej innej podchodzę poważnie.Jestem w stanie stawić czoła każdemu. Jesteśmy teraz w trakcie analizy walk mojego przeciwnika.
Redakcja: W Polsce w ostatnim czasie głośno jest o strongmanie Mariuszu Pudzianowskim, który zapragnął być fighterem MMA i nawet stoczył jedną walkę z pięściarzem Marcinem Najmanem, słyszałeś o tym? Jak to oceniasz?
P.S.: Obejrzałem tą walkę w internecie. Uważam że Najman nie podejmował walki. Co do Mariusza, to bardzo mu gratuluję wygranej walki i dobrego przygotowania.
Redakcja: Mariusz zastosował technikę (lowkick), którą Ty zdemolowałeś np. słynnego Mighty Mo mającego świetny bilans nie tylko w K-1, ale i w MMA, uchodzisz za jednego z najmocniej kopiących lowkick zawodników – pokusiłbyś się o ocenę tej techniki w wykonaniu Pudzianowskiego?
P.S.: Mariusz na pewno jest silnym zawodnikiem, o czym nie raz nam udowodnił, jednak te kopnięcia nie były perfekcyjne.
Redakcja: Do pojedynku z Pudzianowskim typowano wielu różnych zawodników, czy Ty też dostałeś taką propozycję? Przyjąłbyś ją i na jakich zasadach K-1 czy MMA też wchodziłoby w grę?
P.S.: Jeszcze takiej oferty mi nie zaproponowano, a na pewno bym nie odmówił. Nigdy nie trenowałem parteru i wrestlingu, jednak do odważnych świat należy.Ale jestem pewien że Mariusz nie podejmie takiej walki (śmiech).
Redakcja: Toczyłeś kilka lat temu wyrównane walki z Badrem Harim, czy Remym Bonjaskym. Później zatrzymałeś się w karierze, uważasz że masz szansę, ponownie nawiązać do tamtych pojedynków i zaprezentować się tak dobrze ponownie?
P.S.: W chwili obecnej jestem na pewno dojrzalszym człowiekiem i zawodnikiem. Czuję się silniejszy fizycznie, jak i psychicznie. Powtarzam: Sting is BACK!
Redakcja: Jak oceniasz dzisiejsze K-1 i zawodników, którzy walczą? Są lepsi niż kilka lat temu?
P.S.: W większości K-1 należy do nowej 8-mki zawodników, którzy reprezentują zupełnie inny styl walki i podejścia do pojedynków.
Redakcja: Widoczne gołym okiem są postępy siłowe holenderskich zawodników K-1, którzy zdominowali ten sport jak Hari, czy Overeem. Czy Twoim zdaniem jest to wpływ nowych metod treningowych czy rację ma Zabit Samedov mówiący otwarcie o „holenderskim soku”, czyli dopingu?
P.S.: Co do „holenderskiego soku”, to nic na ten temat nie wiem. Treningi w Holandii są bardzo ciężkie i wymagające to jest cała tajemnica.
Redakcja: Na koniec chcielibyśmy zapytać o dość ważną dla polskich kibiców kwestię – mniejsza część ludzi mówi: on jest Australijczykiem a nie Polakiem, bo mieszka na innym kontynencie. Co może odpowiedzieć im Paweł Słowiński? Kim się Ty czujesz?
P.S.: Bylem, jestem i zawsze będę się czuł Polakiem. Nic tego nie zmieni. Moje pierwsze starty i treningi podjąłem w Australii, dzięki czemu moje życie nabrało sportowego charakteru i dzięki temu też jestem znany. Jestem bardzo związany z Australią gdyż tam się częściowo wychowałem i mieszka moja najbliższa rodzina. Polskę zawsze mam w sercu i chętnie do niej wracam.
Redakcja: Chciałbyś coś powiedzieć polskim kibicom przed występem w K-1 WGP in Warszawa 28 marca na „Torwarze”?
P.S.: Dziękuję za wparcie. Do zobaczenia już nie długo na warszawskim Torwarze! Pozdrawiam. Paweł Słowiński.
Źródło: www.k-1fights.pl
Paweł popraw górę (zwłaszcza obrona głowy) i będziesz świetny.
Low kicki Pawła to majstersztyk