Strefa Walk
Krzysztof Jotko to jeden z najbardziej obiecujących młodych talentów w mieszanych sztukach walki. Podopieczny Mirosława Oknińskiego wygrał osiem zawodowych pojedynków w rok i pod koniec października stanie przed szansą dopisania kolejnego zwycięstwa do swojego konta. Tym razem poprzeczka zawieszona jest jednak bardzo wysoko. Jego rywalem będzie silny i niemniej utalentowany Rosjanin, Sheikh-Magomed Arapkhanov, który w swoim dorobku ma siedem zwycięstw i jedną porażkę. Do tego pojedynku dojdzie na gali Strefa Walk: Starcie Polsko – Ruskie na warszawskim Torwarze. Z Krzysztofem udało nam sie porozmawiać pomiędzy wyczerpującymi treningami.
Cześć Krzysiek, jak zdrowie?
Witam, witam, wszytko w najlepszym porządku, dziękuję.
Powiedz, bo pewnie jeszcze wiele osób nie kojarzy jeszcze nazwiska Jotko, jak zaczynałeś swoją przygodę ze sportem?
Tak naprawdę zaczynałem od tańca break dance. Ćwiczyłem pięć lat, ale los pewnego dnia pokierował mnie do Mirka Oknińskiego. Na kanale Extreme, mniej więcej w tym samym czasie, zobaczyłem pojedynek Tito Ortiza z Kenem Shamrockiem i tak to się zaczęło. Jestem tu już trzeci rok.
A kariera w MMA, ta stricte zawodowa?
Pierwszy pojedynek w zawodowym MMA stoczyłem rok temu na gali Pro Fight 5. Wygrałem przez decyzję po dwóch niezwykle wyczerpujących rundach (od tego czasu Jotko wygrał także siedem innych pojedynków, przyp. red.).
Na Strefa Walk: Starcie Polsko – Ruskie przypadł Tobie niezwykle silny rywal, analizujesz go? Ćwiczysz stricte pod tego przeciwnika czy Twoje treningi są takie jak dotychczas?
Ćwiczę bardzo ciężko, tak jak do tej pory. Spróbuje dać z siebie wszystko w tej walce. Razem z trenerem ostro pracujemy także nad tym, aby do maksimum wykorzystać moje warunki fizyczne.
Arapkhanov to Twoje największe wyzwanie do tej pory?
Zdecydowanie tak. Będzie to najsilniejszy rywal do tej pory i pierwszy obcokrajowiec z którym będę walczył.
Co po nim? Jakie plany? Jakie cele?
O tym porozmawiamy po pojedynku. Skupiam sie tylko i wyłącznie na Rosjaninie i kolejnej walce. Moim życiowym celem jest ciągle piąć się w górę i będę to realizował, chcę być coraz lepszy w tym co robię.
W tym sporcie jest wielu utalentowanych zawodników. Masz takiego na którym chciałbyś się wzorować?
Moim sportowym idolem jest Robbie Lawler. To niesamowity gość.
Zapytam Cie teraz o MMA jako całość. Dla mnie czy dla Ciebie jest to sport taki sam jak koszykówka czy judo. Wiele osób jednak nadal przykleja zawodnikom MMA łatkę chuliganów. Mówią, że to walki bez reguł, w klatkach. Można było się o tym przekonać chociażby kilka dni temu, kiedy stacje telewizyjne namiętnie pokazywały sceny z brytyjskiej gali na której odbył się turniej grapplerski ośmiolatków. Miła pani komentująca powiedziała, że główna zasadą tych pojedynków jest praktycznie brak zasad. Dopatrywano sie także brutalności i krwi podczas gdy był to zwykły grapplerski pojedynek, jak w zapasach czy wspomnianym judo.
Myślę, że wielu ludzi do tej pory nie rozumie czym jest MMA. Brakuje dobrej dyskusji na ten temat. W miejsce takich stronniczych reportaży powinna pojawic się rzetelna dyskusja z ludźmi z branży, którzy uświadomili by tym jeszcze nie uświadomionym, jakie zasady panują w mieszanych sztukach walki i dlaczego w wielu przypadkach walczy się wklatce. Tutaj przecież najważniejsze jest zdrowie zawodnika. Boks każdy zna i rozumie i nikt nie mówi, że to barbarzyński sport, a jest dużo bardziej kontuzyjny niż MMA. MMA w Polsce się na szczęście rozwija i miejmy nadzieję zmieni to ten nieprzyjazny stereotyp.
Dziękuję za tę krótka rozmowę, widzę, że musisz wracać do treningu, do zobaczenia.
Dziękuję wszystkim za wsparcie w przygotowaniach i pomoc. Nie chcę wymieniać nazwisk bo jeszcze kogoś pominę i będzie miał o to pretensje (śmiech). Największe podziękowania dla Mirka Okninskiego, gdyby nie on nie był bym kim jestem .Zapraszam wszystkich na galę Strefa Walk, 28 października. Pozdrawiam, Krzysztof Jotko.