Ray Hui: Jak twoje żebra?
Efrain Escudero: Moje żebra są w porządku. Leczyłem się, miałem przedłużony okres odpoczynku od mojej ostatniej walki aż do teraz, więc są dobrze zaleczone i jestem gotowy do powrotu do oktagonu
Co czujesz w związku z zestawieniem przeciwko Cole Millerowi?
Szanuje decyzje UFC o wrzuceniu mnie naprzeciwko dużemu nazwisku, ponieważ Cole udowodnił, że należy do oktagonu i teraz to moja tura wynikająca z TUF’a 8. Muszę udowodnić wszystkim, że należe do UFC, że jestem głodny i oczekuje wojny ze strony Cole’a.
W ostatnich czasach obaj kończyliście swoich przeciwników różnymi wariacjami duszeń. Czy oczekujesz, że ta walka rozegra się głównie na ziemi?
Czuję się dobrze gdziekolwiek ta walka odbędzie się. Wiem, że on prawdopodobnie jest świadomy tego, że mam na prawdę dobre zapasy, więc on będzie prawdopodobnie uważał na obalenia, jeśli zdecyduje się walczyć ze mną w stójce, będzie do mojej dyspozycji. Wiem, że jak tylko go obalę, on będzie próbował założyć technikę kończącą. On jest bardzo dobry na ziemi, ale uważam się teraz za wszechstronnego zawodnika i ta walka może się odbyć na każdej płaszczyźnie. Oboje jesteśmy głodni, oboje chcemy wspinać się po kolejnych szczeblach w drabinie i nie mamy zamiaru przestawać.
Mimo zapasów, czy sądzisz, że zasięg Millera może sprawić ci problemy?
Jeśli chodzi o obalenia, to zawsze będę gotowy spróbować. Jeśli mogę złapać nogę, to mi wystarczy żeby sprowadzić cię na ziemię. To mentalność z jaką dorosłem jako zapaśnik: jeśli możesz ich dotknąć – możesz ich obalić. Po prostu muszę próbować, próbować, próbować i jak tylko popełni błąd pójdzie i obalenie.
Cole będąc bardzo długim i chudym, w moich oczach nie wydaje się być specjalnie inny w porównaniu z kimś mniejszym. Mniejsi faceci są trudniejsi do obalenia, ponieważ zawsze są bardzo nisko. Wyżsi faceci są pod pewnym względem łatwiejsi do obaleni, ponieważ trudniej im zejść pod ciebie. Nie spodziewam się aby, Cole był w stanie udaremnić moje obalenia.
Spadłeś z bycia czołowym nazwiskiem na rozpisce UFC Fight Night, do wystąpienia w pojedynku z undercardu. Czy taka zamiana znaczy coś dla ciebie?
Tak na prawde to nic dla mnie nie znaczy. Nadal jestem wielkim fanem tego sportu i szanuję każdego kto walczy w głównych pojedynkach, czy też nie. Nie pozwalam temu rozbić mnie, ponieważ gdybym walczył w głównej walce wieczoru trenowałbym się tak samo jakby to był undercard czy też pierwsza walka wieczoru, wciąż przygotowywałbym się tak samo.
Wciąż jesteś w collegu, a zawodnicy z którymi rozmawiam zwykle mówią mi, że potrzebują walczyć gdy wciąż są młodzi, a koledż jest czymś co mogą ukończyć później. Co skłoniło cię do podjęcia decyzji o tym żeby walczyć i uczyć się jednocześnie?
College zawsze był bardzo ważnym elementem mojego życia. Zawsze mówił sobie, że ukończe studia bez względu na wszystko. Pochodzę z wielodzietnej (ma pięcioro rodzeństwa), z której nikt nie ukończył studiów, musi więc być ten jeden, który da mojej mamie tą satysfakcję. I ja będąc ostatnim celuje w wyższe wykształcenie, które dedykuje to jej, ponieważ pomogła nam przez wiele przejść. Poza tym nie możemy wiecznie walczyć, więc największy nacisk kładę na zdobycie edukacji. Zawsze możesz się wyedukować gdy jesteś młody, ponieważ gdy już masz 30, 35, 40 lat trudniej jest wejść do klasy, usiąść i słuchać. Poza tym jesteśmy młodzi i lepiej myślimy.
W ósmej edycji TUFa była wojna między tobą a Junie Browningiem, który wyraził zainteresowanie rewanżem z tobą. Czy jest to coś czego chcesz?
Nie chce rewanżu z nim, tylko z tego powodu, że chce walczyć z lepszymi i twardszymi ludźmi. Nie uczynił nic po TUFie, zmierzę się z zawodnikiem, który go pokonał i mam zamiar wyjść tam i pokazać to co mam do pokazania, a potem jeśli ja i Junie będziemy zmierzać po tytuł – czemu nie, ale nie chce walczyć z każdym, nie tylko z Juniem, chyba, że naprawdę będę musiał, ponieważ wciąż chcę rozwijać się. Jeśli miałbym walczyć z kimś, tylko żeby walczyć, to nie miałbym nic do zyskania i wszystko do stracenia.
Czy kontaktowałeś się ze swoim trenerem z TUF’a – Big nogiem, już po programie?
tak, rzeczywiście, Nogueira to mój dobry przyjaciel. Danny Valverde i wszyscy ci faceci – bardzo ich szanuję. Traktuję ich jak rodzinę. Naprawdę ich lubię i mam nadzieję, że po mojej walce przeniosę się do Miami i będą częścią ich zespołu albo coś takiego.
Czy wciąż trenujesz u Drew’a Fickett’a?
Nie. Drew otworzył swoją własną szkołę w Tucson. Nie mogłem z nim wyjechać z powodu mojej edukacji, ale wciąż trenuje z Santino Defranciem.
Jako ktoś blisko Fickett’a, co sądzisz na jego temat i czy może jeszcze wspiąć się na szczyt?
Oto pytanie za milion dolarów. Drew ma postawę mistrza, jestem materiałem na mistrza, atletę światowego kalibru, ale uważam, że ma duży problem i jednym z największych jest alkohol, ale szanuję go, kocham go i zawsze będę tam dla niego. To on doprowadził mnie tu gdzie jestem i jeśli przejdzie przez te problemy, jestem pewny, że może znowu być na szczycie, ale na chwilę obecną powinien usiąść i zrobić sobie rok, albo ile tylko czasu potrzebuje przerwy zebrać się w garść i wtedy powrócić. Myślę, że może wrócić silniejszy, ale teraz ciężko odpowiedzieć na to pytanie.
Jesteś bardzo dumny ze swojej meksykańskiej spuścizny. Co to znaczy dla ciebie – walczyć w Dallas gdzie jest ogromna populacja Meksykanów?
Urodziłem się w Meksyku. Mam bardzo, bardzo mocną meksykańskie dziedzictwo. Wszystkich szanuję szczególnie mieszkańców Dallas. To zaszczyt walczyć naprzeciwko tak wielu Meksykanów. Nie tylko Meksykanów, ale i Amerykanów. Kocham ten sport. Nie chce skłaniać się do jednej strony, ale jestem dumny tego skąd pochodzę i tak jak każdy inny,
musisz być częścią tego skąd pochodzisz i nie możesz nigdy zapomnieć o swoich korzeniach.
Fajne ma nazwisko ten dziennikarz przeprowadzający wywiad heh 😉
hahaha 😀