Organizacja koncernu Viacom goni światowego potentata – UFC.
W zeszłym tygodniu największa organizacja MMA na świecie zorganizowała dwa eventy: w środę UFC Fight Night 71: Mir vs. Duffee a w sobotę UFC Fight Night 72: Bisping vs. Leites.
Karta główna UFC Fight Night 71 była oglądana przez średnio 801 000 widzów – to dobry wynik zważywszy na to, że gala odbywała się w środę a główne walki odbywały się między 22:00 a 1:00 miejscowego czasu (gala odbywała się w Kalifornii). Najwięcej osób – ok. 928 000 oglądało pojedynek Manny’ego Gamburyana z Scottem Jorgensenem. Znacznie gorszy wynik zanotowały preliminsy, walki wstępne były oglądane średnio przez 543 000 widzów.
Kartę główną szkockiej gali oglądało średnio 508 000 widzów, największą widownię zgromadziła walka wieczoru, ostatnie rundy pojedynku Michaela Bispinga z Thalesem Leitesem oglądało 731 000 osób. Preliminsy były oglądane średnio przez 292 000 osób. Jak na godzinę transmisji gali (na amerykański czas były to godziny 11:00 – 13:00 dla preliminsów a 13:00 – 16:20 dla karty głównej) to przyzwoite wyniki.
W piątek 140 galę zorganizował Bellator, karta główna tego eventu była oglądana średnio przez 722 000 widzów, walka wieczoru zgromadziła 890 000 widzów.
Dla kogo takie wyniki oglądalności są sukcesem a dla kogo porażką? Czekamy na komentarze.
Bellator aż zadziwia. Imo UFC powinno się zastanowić co zrobić, żeby jednak ich gale cieszyły się większą popularnością niż Bellatora.