Nazwisko Jona Jonesa wciąż nie schodzi z pierwszych stron serwisów informacyjnych od 9 lipca i gali UFC 200 z której został usunięty.
Tym razem chodzi o zdenerwowanego fana, który zakupił bilety na galę UFC 200 mając nadzieję zobaczyć pojedynek Jona Jonesa, a tymczasem on został przed galą usunięty za naruszenie zasad antydopingowych komisji USADA. Fan zdecydował się na wyciągnięcie konsekwencji za straty właśnie od Jona Jonesa oraz jego menadżerów.
Z raportu przedstawionego przez BloodyElbow.com wynika, że:
„Pewien fan MMA, który zakupił bilety na UFC 200 celem obejrzenia walki Jona Jonesa stwierdził, że został okradziony i oszukany na wartości biletów przez co ucierpiał zarówno finansowo jak i moralnie z powodu naruszenia przez Jonesa polityki antydopingowej. Oskarża on również grupę menadżerską First Round, która jest współwinna. Dodatkowo w testach Jonesa wykryto jeszcze inne substancje, co według powoda oznacza zaniedbanie urzędników przeprowadzających testy, co powinno włynąć na wartość biletów.
Powód twierdzi, że Jones oraz First Round Management „stworzyli obowiązek” zakupu biletów z wyprzedzeniem na tę walkę nie zważając i nie powstrzymując się od przyjmowania przez Jonesa zakazanych substancji i nie ujawniając, że są to leki na receptę oraz nie podejmując odpowiednich środków w celu zapewnienia, że rzekomo zakazane substancje tak naprawdę nie są zakazane.”
Jeżeli okaże się, że substancje wykryte w testach Jona Jonesa nie kwalifikują się do tych zakazanych przez komisje sportowe, to wydaje się, że ten zdenerwowany fan powinien mieć bardziej pretensje do komisji USADA oraz UFC z którą komisja współpracuje niż do Jona Jonesa.