Wilson Reis (20-6 MMA, 4-2 UFC) będzie kolejnym zawodnikiem, który postara się odebrać tytuł mistrza wagi muszej Demetriousowi Johnsonowi (24-2 MMA, 12-1-1).
Pojedynek tych dwóch zawodników odbędzie się 30 lipca na gali UFC 201 i znając poprzednie walki Johnsona i to, co robił ze swoimi rywalami, można odnieść wrażenie, że Reis jest na straconej pozycji. „Mighty Mouse” będzie bronił tytułu już po raz dziewiąty i jeśli wygra również ten pojedynek, to zrówna się z Georgesem St-Pierre w ilości obronionych tytułów i przed nim będzie już tylko Anderson Silva mający ich na koncie aż dziesięć.
Posiadacz czarnego pasa w Brazylijskim Jiu Jitsu Wilson Reis ma świadomość, że walka może się szybko zakończyć nokautem na korzyść Johnsona, ale wierzy też w swoje umiejętności dzięki którym poddał dziewięciu rywali.
— Byłoby świetnie, ale nie zamierzam robić tego na siłę. Dużo nad tym pracowałem i czuję się naturalnie w każdej walce. Czuję się bardziej z tym związany. To tylko kwestia czasu, ale nie zdziwiłbym się gdyby przydarzyłoby się to w tej walce.
— W jego taktyce jest zdecydowanie dużo dziur i zamierzam to wykorzystać.
Jak myślicie, Wilson Reis przerwie hegemonię Demetriousa Johnsona, czy będzie kolejnym zawodnikiem rzuconym na pożarcie „Potężnej Myszy”?
Mysza go wciągnie nosem. Nie ma dla niego już godnych przeciwników, więc będzie coraz gorzej z tymi pretendentami.