Weili Zhang uważa, że kontrowersyjne komentarze polityczne Rose Namajunas przed ich pierwszą walką nastawiły fanów UFC przeciwko niej.
W przededniu ich walki o tytuł na UFC 261 w kwietniu tego roku, Rose Namajunas (10-4 MMA, 8-3 UFC) w której żyłach płynie litewsko-amerykańska krew użyła frazy „lepiej być martwym niż czerwonym”, antykomunistycznego sloganu, który powstał podczas zimnej wojny w latach 50-tych. Dla Namajunas ówczesna mistrzyni Weili Zhang (21-2 MMA, 5-1 UFC) reprezentowała „czerwień”, czyli komunizm, ponieważ pochodzi z Chin.
Zhang początkowo zlekceważyła komentarze Namajunas, ale po doświadczeniu wrogiego nastawienia publiczności w walce, w której została zdetronizowana przez nokaut w pierwszej rundzie, przyznaje, że gwizdy mogły przyczynić się do jej porażki i uważa, że Namajunas jest winna temu, co się stało.
„Myślę, że to zdecydowanie trochę na mnie wpłynęło” – powiedziała Zhang w programie „The MMA Hour”. „Komentarze, które wygłosiła Rose, myślę, że udało jej się sprawić, że publiczność mnie wygwizdała. Myślę jednak, że to mój własny problem, bo powinnam skupiać się na walce, a nie na publiczności. Nie mogę kontrolować tego, kogo lubi publiczność. Więc coraz bardziej skupiam się na własnej walce.
Myślę, że tak, tymi komentarzami przekroczyła granicę, ponieważ uważam, że wszyscy kibice, wszyscy zawodnicy, wszyscy spotykamy się razem w UFC, ponieważ wszyscy dzielimy pasję do MMA. Przychodzę tutaj, ponieważ chcę nawiązać przyjaźnie, ponieważ wszyscy mamy wspólną miłość do sztuk walki. Myślę, że to nie jest dobra rzecz mieszać sport z polityką, ale sądzę, że może taki jest jej plan. Więc na początku myślałam, że to tylko takie gadanie bez pokrycia. To naprawdę nie miało na mnie wpływu. Ale kiedy wyszłam na stadion i zostałam wygwizdana, myślę, że Rose chciała wykorzystać te komentarze, aby publiczność mnie wygwizdała.”
Ich pierwsza walka odbyła się w VyStar Veterans Memorial Arena w Jacksonville. Rewanż, który będzie co-main eventem UFC 268 w dniu 6 listopada, odbędzie się w kultowym Madison Square Garden w Nowym Jorku, Terenie z dużą chińską populacją.
„Byłam jeden raz w Nowym Jorku, ale nigdy nie byłam w Madison Square Garden. Bardzo się cieszę nadchodzącą walką i spodziewam się, że też będzie tam trochę chińskiej publiczności, która będzie mnie dopingować. Dostosowałam też swoją mentalność. Nawet jeśli publiczność będzie na mnie gwizdać, będę po prostu myślała, że mnie lubią.”