Mistrzyni wagi słomkowej UFC Weili Zhang w końcu wyszła z długiego okresu kwarantanny w swoich rodzinnych Chinach i już planuje kolejne wyzwanie w Oktagonie.
Po pokonaniu Joanny Jędrzejczyk w jednej z najlepszych walk wszech czasów w marcu, Zhang utknęła w Stanach Zjednoczonych z powodu pandemii koronawirusa. Kiedy w końcu wróciła do Chin, była zmuszona na wszelki wypadek wytrzymać dwutygodniowy okres izolacji na kwarantannie.
Teraz mistrzyni jest w końcu w stanie wrócić do normalnego życia w swojej ojczyźnie. To zrozumiałe, że jest tym zachwycona i niezwykle wdzięczna za życzliwość pracowników służby zdrowia, z którymi zetknęła się w ciągu ostatnich kilku tygodni o czym rozmawiała z South China Morning Post podczas konferencji prasowej.
„Wszyscy, z którymi miałam kontakt, byli bardzo mili, tak jak członkowie rodziny. Kiedy wysiadłam z samolotu (w Tiencin), personel uprzejmie powiedział: „Witaj w domu”, a oni wszyscy mieli na sobie ubrania z napisem „witaj w domu”. To była scena, która mnie poruszyła, a nawet sprawiła, że miałam ochotę się rozpłakać.
Teraz nawet kiedy biegam na zewnątrz, zostałam rozpoznana. Czuję się z tym bardzo dobrze. Cieszę się, że coraz więcej ludzi poznaje mnie i ten sport, którym jest MMA. Chcę zobaczyć dobry rozwój MMA w Chinach.”
Zhang mówi, że cieszy się z wygranej w pojedynku z Jędrzejczyk i że uważa tę pięciorundową wojnę za prawdziwe doświadczenie edukacyjne.
„Joanna jest bardzo silna i zawsze była moim „wyimaginowanym wrogiem” podczas treningu. To było jak marzenie, które się spełniło po jej pokonaniu. Jednak naprawdę czuję, że nie walczyłam zbyt dobrze. Najgłębsze uczucie jest takie, że w pierwszych trzech rundach mój umysł był pusty, więc powoli reagowałam na jej ciosy. W przyszłości będę zwracała większą uwagę i nauczę się szybko dostosowywać.
Doświadczenie pokazało mi, że muszę być silniejsza psychicznie i bardziej pewna siebie i swojej siły fizycznej. Mimo że zwykle trenuję przez 10 rund, walka na arenie nigdy nie jest tym samym, co trening. Przed walką wiele osób bało się, że zmęczę się fizycznie, ale przewalczyłam pięć rund w Oktagonie”.
Teraz Zhang koncentruje się na kolejnej obronie swojego słomkowego pasa, ale jest też chętna do przejścia do wyższej kategorii, aby rzucić wyzwanie mistrzyni wagi muszej Valentinie Shevchenko pragnąc zdobyć drugi mistrzowski pas.
„Chcę pozostać niekwestionowaną mistrzynią wagi słomkowej. Jeśli to możliwe, ale chcę też podjąć wyzwanie w cięższej kategorii, by walczyć z mistrzynią (Shevchenko). Kolejnym celem jest przyczynienie się do tego, że coraz więcej dzieci będzie ćwiczyć MMA i że będą one silniejsze fizycznie i psychicznie.
Ten sport czyni mnie wytrwałą i pewną siebie. To, co pokazało mi to doświadczenie, to fakt, że potencjał ludzki jest nieograniczony. Uważam, że duch nie poddawania się i nie odpuszczania pochodzi z MMA.”