War Machine ma dość życia w Stanach

 ad

Już dzisiaj War Machine, kiedyś znany jako Jon Koppenhaver, zawalczy z  Davidem Mitchellem na gali Tachi Palace Fights. Oto co były zawodnik UFC, znany z tego, że nie trzyma języka za zębami powiedział w wywiadzie dla strony fanhouse.com

Ariel Helwani: Co wiesz o swoim przeciwniku z którym zawalczysz w czwartek (dzisiaj)

War Machine: Wiem, że ma rekord 7-0. Nie wiem jak go osiągnął bo jest do bani. To wszystko co o nim wiem.

Dlaczego uważasz, że jest do bani?

Nie ma stójki, nie ma zapasów, wciąga do gardy… nie wiem. Po prostu jest kiepski.

Więc nie spodziewasz się aby to była trudna walka??

Nie. Wydaje mi się, że ta walka to rodzaj żartu.

Masz chociaż motywację aby z nim walczyć?

Zawsze jestem zmotywowany aby robić pieniądze, w tym przypadku chodzi tylko o nie. To główny powód dla którego walczę. Nie sądzę, aby on stanowił dla mnie prawdziwe wyzwanie.

Od kiedy opuściłeś UFC wygrałeś 5 walk z rzędu. Czy uważasz, że poza tą organizacją czekają na ciebie godni przeciwnicy?

Tak ale on nie jest jednym z nich. To jeden z tych gości, którzy są tam po to żebym dostał czek z wypłatą, ale chodzi mi o to, że są zawodnicy, poza UFC, na tyle dobrzy by mnie pokonać.

Sądzisz, że zobaczymy cię niedługo walczącego dla jakiejś większej organizacji?

Być może zawalczę w Strikeforce. Negocjuję z nimi sprawę mojego występu w listopadzie.

Czy byłaby to gala z serii „Challengers”

Tak.

Czy przedstawili ci już przeciwnika?

Tak, kilku ale nie wiem czy mogę już powiedzieć. Nic nie jest jeszcze potwierdzone, trwają jeszcze negocjację.

Czy chciałbyś walczyć dla Strikeforce?

Jasne! Byłaby to szansa  na powrót na ekrany TV, zarobienia pieniędzy i lepszego obycia się.

Czujesz jakbyś był teraz w najlepszej formie do tej pory?

Jestem lepszy niż kiedykolwiek ale wciąż mam dużo do nauczenia. Zdecydowanie chcę poprawić swoje Ju-Jitsu, swoją stójkę… wszystko. Przede mną wciąż dużo pracy, ale jestem w najlepszej formie.

Czy jest ktoś z kim naprawdę chciałbyś zawalczyć?

Nie wiem. Kiedyś było kilku takich o których tam myślałem ale siedząc w tym tak długo, trenując z większością tych gości, poznając ich nie mogę powiedzieć abym kogokolwiek nienawidził. To rodzaj biznesu. Nie mam wymarzonego przeciwnika.

A jak się czujesz poza klubem?

Zamierzam wyprowadzić się z tego kraju. Nie sądzę, abym był w stanie jeszcze długo wytrzymać w Stanach, zanim trafię do więzienia.

Dlaczego?

Ponieważ nie sądze, aby było cokolwiek złego w zlaniu kogoś. Wydaje mi się, że sporo kolesi po prostu potrzebują dostać. Wielu zachowuje się jak idioci i potrzebuje dostać. Nie sądzę, aby było coś w tym złego. Niestety w tym kraju kiedy kogoś zlejesz, zostajesz aresztowany i ciężko mi trzymać się tych zasad. Mam nadzieję, że pewnego dnia będę mógł opuścić ten kraj i żyć gdzieś gdzie będę miał większą swobodę.

Nie sądzisz, że gdziekolwiek indziej wpadłbyś w takie same tarapaty?

Tak ale gdybym ich zlał to nic by się nie stało.

Tak sądzisz?

W prawie każdym innym kraju jeśli wdasz się w bójkę to nic się nie stanie. To nic poważnego, to nie tak, że kogoś zabijasz. Bicie się nie powinno być przekroczeniem prawa. Kiedyś w Ameryce mogłeś walczyć i nic by się nie stało. Gliny przyjeżdżały i przerwały walkę. Wiem, że jest wiele krajów w którym wdając się w bójkę nic się nie dzieje. Przerywają ją i każdy z was idzie w inną stronę, to nic takiego. Wiesz, czasem ludzie potrzebują dostać. To ich wina za robienie głupot. Jestem przekonany, że w innych krajach też będą idioci ale jeśli ich zleję to nic się nie stanie.

Nie sądzisz, że byłbyś w stanię tą agresję wyładować na treningach, tak że nie musiałbyś walczyć na ulicy?

Wcale nie. Dla mnie bicie się to sport. Trening to coś co robię, ponieważ to lubię. W zasadzie to walczę ponieważ nie chcę pracować. To nie pomaga mi w rozładowaniu stresu i gniewu… gniewu w ogóle nie ma. W czwartek walczę z kimś kogo nigdy w życiu nie spotkałem. Nie jest tak, że go nienawidzę. Jeśli go pokonam, to go pokonam – to tylko sport. Potem możemy się upić, wiesz o co mi chodzi. Żadna agresja nie jest uwalniana. To zupełnie inne uczucie od tych w realnej walce.

Lubisz te walki?

Oczywiście. Jestem prawdziwym wojownikiem. Jest wielu idiotów, którzy całe życie się uczą, trenują ciężko Jiu-Jitsu, uczą się boksować i stają się twardzi w ringu, ale ja już w zerówce się biłem. Lałem się w pierwszej klasie, drugiej, szóstej. Zawsze walczyłem. Jestem prawdziwym wojownikiem – to duża różnica. To coś jest w mojej krwi, to nie jest moja świadoma decyzja.Ludzie są różni, a ja jestem właśnie taki.

Gdzie chciałbyś mieszkać?

Cholera, może na Filipinach, ponieważ mam tam znajomych. Może w Brazylii. Nie wiem, jest wiele miejsc. Nawet Irlandii – mój przyjaciel, który tam mieszka mówi, że możesz lać się cały czas i nic się nie dzieje. Nie rozumiem tego, to bójka nie powinna być niczym karanym. To (USA) jest zdecydowanie jednym z gorszych krajów do życia.

Więc chciałbyś być ulicznym wojownikiem takim jakim był Kimbo Slice czy chciałbyś po prostu nie martwić się o konsekwencję wdania się w bijatykę?

Dokładnie(…).Nie chcę ciąglę dążyć do bójki, tylko jak ktoś zachowuje się jak głupek. Chcę być w stanie takiemu komuś dokopać, nie chcę by ktokolwiek dzwonił po gliny, nie chcę aby ktokolwiek przychodził im na ratunek ani być pozwanym. Chcę być w stanie dać im lekcję aby następnym razem jak wyjdą na ulicę zamkneli się, rozumiesz?Np. jeśli ktośmnie uderzy lub napluje w twarz, muszę się odwrócić i uciekać jak dziewczynka. Co się stanie w przeciwnym przypadku? Zleje go i pójdę do więzienia. Czy to w porządku? Jeśli jestem z dziewczyną w barze i ktoś złapie ją za cycki, a ja mu najebię, czy to ja pójdę do więzienia? Dlaczego? To nie w porządk. Ten kraj jest debilny. Nie mogę tego znieść, nie mogę dostosować się do tych zasad. Nie ma mowy.
Czy takie sytuacje często ci się zdarzają?

Nikt nigdy mnie nie zaczepiał wiedząc kim jestem, wiesz – kiedy jesteś na mieście, to normalne, że są pijani idioci i zdarza się, że gdy przechodzą klepią twoją dziewczynę w tyłek, mówią coś wstrętnego albo idą i wpadają na ciebie bo sądzą, że są twardzi. Wiesz, takie sytuację zdarzają się cały czas normalnym ludziom, a kiedy zwykły człowiek się leję, to nic się nie dzieje. Ale ze mną jest w stylu: „O, to War Machine” i następną rzeczą jest policja pod moim domem. To nie w porządku. Jeśli ktoś zachowuje się jak kretyn, powinien dostać, nie widzę w tym nic złego

Czy jesteś wciąż na tyle zmotywowany aby stać się najlepszym zawodnikiem MMA, jakim możesz być?

Tak, nie zamierzam normalnie pracować, więc pod warunkiem, że nie wygram na loterii to wciąż będę walczył. Nawet jeśli wygrałbym i miałbym 20 mln dolców to trenowałbym codziennie. Robiłbym to gdyż lubię się uczyć i być lepszy on innych. Chce być w stanie, w każdym okolicznościach zmieść każdego kto będzie tego potrzebował, niezależnie od tego czy będę to robił zawodowo, czy nie.

5 thoughts on “War Machine ma dość życia w Stanach

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *