Brazylijczyk wspomina swoją karierę.
Wanderlei Silva, były mistrz Pride i weteran UFC w ostatnim wywiadzie dla Combate.com wspominał najciekawsze monety swojej kariery.
„Moja najlepszą walką była ta z Liddellem. Przegrałem przez decyzję ale to była jedna z tych walk z których najbardziej się cieszyłem. On był twardy, miał ciężkie ręce. Byłem w stanie obijać go i posłać na deski w drugiej rundzie, daliśmy znakomite widowisko. Inny wybór padłby na walkę z Brianem Stannem, bardzo twardym gościem. To był jeden z moich najlepszych występów. To był wielki finał. Moja druga walka z Cro Copem była najcięższa. Miałem poważnie kontuzjowane oko podczas i on mnie znokautował w drugiej rundzie. Myślę, że wtedy byłem najbliżej śmierci.”
Wanderlei wybrał Rampage’a jako największego rywala i pochwalił go za wsparcie jakiego mu udzielił po opublikowaniu filmu z rezygnacją z walk.
„Myślę, że to Rampage. To był gość z którym kłóciłem się najwięcej.”
Silva powiedział też, że jest 3 zawodników z którymi jeszcze chciałby się zmierzyć.
„Chciałbym zmierzyć się z Danem Hendersonem jeszcze raz, stoczyć rewanż z Vitorem Belfortem i zawalczyć z Chaelem Sonnenem. Ale 49 walk to dobry wynik.”
ciekawa jakby zawalczył teraz z Melvinem mogło by być równie dobre widowisko co w walce z Stannem.
Z Vitorem także byłoby ciekawe widowisko.
Z VB to by bylo szybkie KO na koniec kariery ;>