Grudniowy event stracił najważniejsze wydarzenie.
Jak informuje stacja ESPN, walka Kamaru Usmana (17-1, 12-0 w UFC) z Gilbertem Burnsem (19-3, 12-3 w UFC, #2 w rankingu UFC) do której miało dojść podczas gali UFC 256 nie odbędzie się. Pojedynek o pas wagi półśredniej zostanie przełożony na późniejszy termin, ponieważ Nigeryjczyk potrzebuje więcej czasu na powrót do pełni zdrowia po kontuzjach.
Nic jeszcze nie potwierdzono oficjalnie, ale najprawdopodobniej miejsce pojedynku półśrednich w karcie zajmie walka Stipe Miocicia z Francisem Ngannou lub Jorge Masvidala z Colbym Covingtonem.
Usman i Burns byli zestawiani do walki już na UFC 251 w lipcu, ale wtedy na przeszkodzie stanął pozytywny wynik testu Gilberta na COVID-19. Wówczas Brazylijczyka zastąpił Masvidal, którego Kamaru pokonał decyzją sędziów przedłużając swoją passę zwycięstw w UFC do dwunastu.
Burns jest na fali sześciu kolejnych zwycięstw, z których cztery odniósł w dywizji półśredniej. Brazylijczyk pokonał m.in. Gunnara Nelsona, Demiana Maię i Tyrona Woodleya.
Gala UFC 256 odbędzie się 12 grudnia, podczas gali dojdzie do walki o pas wagi piórkowej pomiędzy Amandą Nunes i Megan Anderson.
Kurczę dobra walka wypadła. Chciałem zobaczyć jak Burns sobie poradzi. Mimo wszystko planowane zastępstwa są równie interesujące.