Brazylijczyk podsumowuje swój ostatni występ.
W co-main evencie sobotniej gali UFC 260 Vicente Luque (20-7-1, 13-3 w UFC, #10 w rankingu UFC) dość niespodziewanie i już w pierwszej rundzie odprawił Tyrona Woodleya (19-7-1, 9-6-1 w UFC, #7 w rankingu UFC). Brazylijczyk nie zdobył wygranej bez problemów, ponieważ to on jako pierwszy był naruszony przez rywala.
Kiedy mnie trafił i trochę straciłem równowagę to zobaczyłem go potrójnie, ale wiedział, że będzie agresywnie próbował mnie znokautować. To jedna z najlepszych okazji do skontrowania przeciwnika tak, więc czułem, że muszę stać mocno i czekać na uderzenie a gdy on je rzuci, ja uderzę w tym samym momencie. To zadziałało, on uderzył overhanda, ja pochyliłem głowę i trafiłem go prawym. To był pierwszy cios, który go naruszył a później trafiłem go jeszcze kilkoma idąc po nokaut, ale zauważyłem okazję do poddania, więc poszedłem po nie.
Poszedłem po to poddanie, ponieważ widziałem lukę i zdałem sobie sprawę, że ma dobrą szczękę. Wiedziałem, że uderzyłem mocno i mogę nokautować ludzi, ale z nim nie będzie tak łatwo. Dlatego postanowiłem iść po poddanie, to jedna z moich mocnych stron, było mocno złapane. Nie mógł wyjść i klepnął.
Luque przyznał, że wpływ na jego dyspozycję miała przegrana walka z Stephenem Thompsonem, który do tej pory był najmocniejszych rywalem Vicente. Wnioski wyciągnięte z tej walki zaprocentowały w sobotę.
W walce z Wonderboyem, to był mój pierwszy rywal z tak dużym nazwiskiem, to było tuż przed inną dużą walką… Ja byłem wtedy trochę nerwowy. To normalne, nerwy towarzyszą każdej walce, ale w tamtej jednej pozwoliłem by emocje mnie poniosły i zacząłem dawać wiele okazji Wonderboyowi do kontr.
Po tamtej porażce zdałem sobie sprawę, że na wysokim poziomie nie możemy robić pomyłek. Gość, który robi więcej błędów zapłaci za to. Muszę trzymać się planu i być inteligentny. To zrobiłem w walce z Woodleyem. Nawet jeśli był to duży przeciwnik, były mistrz i zafundował mi trudną chwilę, ja pozostałem z zimną głową. Wiedziałem co mam zrobić, zrobiłem to i wygrałem. Walka z Wonderboyem wiele mi pomogła.
Wygrana z Tyronem to dla Luque trzecie zwycięstwo od czasu porażki poniesionej w starciu z Thompsonem. Przed walką z Woodleyem Brazylijczyk przed czasem pokonał Niko Price’a i Randy’ego Browna.