UFC 122: Okami vs Marquardt

UFC 122: Okami vs Marquardt
Data: listopad 13, 2010
Miejsce: Konig-Pilsener Arena, Oberhausen – Niemcy
Transmisja: Spike TV

Walka wieczoru:
Yushin „Thunder” Okami (25-5) vs Nate „Great” Marquardt (30-9)

Główne walki:
Alessio „Legionarius” Sakara (15-7) vs Jorge „Conquistador” Rivera (18-7)
Dennis Siver (16-7) vs Andre Winner (11-4)
Peter Sobotta (8-3) vs Amir Sadollah (3-2)
Krzysztof „Polish Experiment” Soszynski (21-10) vs Goran Reljic (8-2)

Pozostałe walki:
Vladimir „Janitor” Matyushenko (24-5) vs Alexandre „Cacareco” Ferreira (18-6)
Karlos „Terminator” Vemola (7-1) vs Seth „Silverback” Petruzelli (12-5)
Kris „Savage” McCray (5-1) vs Carlos Eduardo „Ta Danado” Rocha (8-0)
Kyle Noke (17-4) vs Rob Kimmons (23-5)
Nick Osipczak (5-2) vs Duane „Bang” Ludwig (19-11)
Pascal „Panzer” Krauss (9-0) vs Mark Scanlon (7-0)

8 thoughts on “UFC 122: Okami vs Marquardt

  1. Rozpiska słaba, ale w koncu w niemczech nie mogą sobie pozwolić na jakiś niesamowitych zawodników… Widać, że Soszynskiego dodali jako smaczek dla Polaków. Tylko ME trzyma poziom… Dużo lepszy od Mir vs. Cro Cop.

  2. w Niemczech sie tak łatwo nie przebiją…tam poprawnosc polityczna rzadzi i ten ich glupi „niemiecki boks” ktorego nie da sie ogladać…
    Ale z czasem bedzie to procentowac i predzej czy pozniej bedzie popularne UFC- jak sie skonczy era Kliczkow to bedzie trzeba coś ogladac. Jeśli wtedy znajda jakiegos Niemca co pociagnie to jak Bisping w Anglii to wygraja w najwiekszym i najbogatszym państwie Europy…
    To strasznie inesprawiedliwe dla mnie ale takie zycie- w Niemczech podziemne kluby mao kto cwiczy jaies turki itp.. U nas duuze zainteresowanie , duzo cwiczacych , zawodnicy na poziomie europejskim – niektorzy swiatowym i my mamy Pudziana walki a szwabiaki UFC

  3. Bo pojedynczy fan MMA w Niemczech jest w stanie zabulić kilkaset euro za bilet, czyli równowartość tego co kilku polskich fanów.
    Zuffa ma w odbycie Polskę i nasz hype na mma, bo dla nich liczy się kasa, a nie sam sport. Dlatego nie ma UFC w Meksyku (i wbrew pozorom długo nie będzie), Brazylii czy Japonii – wielkie zainteresowanie w tych krajach nie przełoży się na wpływy z bramki, a to obchodzi Danę, Fertittów, a nie jakiś tam dobro sportu.
    Nie ma co się obrażać na rzeczywistość, takie są realia rynku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *