Tyron Woodley nie sądzi, by Gilbert Burns był w stanie przewalczyć z nim przez pięć rund pojedynku wieczoru gali UFC on ESPN 9.
W głównym pojedynku gali, która odbędzie się w najbliższą sobotę w UFC Apex w Las Vegas, były mistrz wagi półśredniej Tyron Woodley powróci po raz pierwszy do Oktagonu od 14 miesięcy od przegranej walki z Kamaru Usmanem i utraty tytułu, aby zmierzyć się z Gilbertem Burnsem. To bardzo ciekawa walka, ale „Wybraniec” jest przekonany, że zwycięży.
„Przy okazji walki z Gilbertem Burnsem, jestem pewny siebie z powodu tego, kim jestem i co robię. Jestem świadomy tego, co on robi, jestem świadomy tego, jaki on jest. Ma dobry lewy sierpowy, podbródkowy, uderzenia kolanami i latające kolana, kopnięcia i uderzenia oraz kopnięcia na łydkę. Niewiele się od niego różnię pod tym względem. Widziałem jego styl, i trochę go rozgryzłem, ale elementem zaskoczenia jest bycie sku***em.
Kiedy zaczniesz robić rzeczy, których się nie spodziewają, to chyba nie będzie się na to przygotowywał. Nie będzie przygotowany na wyczerpanie i odwodnienie, a ja tego chciałem. Miałem możliwość stoczyć tę walkę w trzech rundach, ale chciałem walczyć w pięciu rundach, bo on nigdy wcześniej nie walczył na dystansie pięciu rund, nie w UFC, nie według mojej wiedzy.”
Uczestnictwo w walce wieczoru też nie jest niczym nowym dla Woodleya. Dla Burnsa, to będzie pierwszy raz, kiedy stanie do pięciorundowego pojedynku i to w dodatku z tak mocnym przeciwnikiem. „Wybraniec”, przewalczył pełne 25 minut cztery razy w swojej karierze. Więc wie, co trzeba zrobić, żeby przejść pięć rund i planuje zabrać Brazylijczyka na głębokie wody.
„Zaczynając jak w trzyrundowym pojedynku od mocnych lub lekkich ciosów na początku do mocnego finiszu, to nie zadziała w pięciorundowej walce. Taki jest mój cel. Po prostu zabrać go na głęboką wodę i spróbować go utopić.”