Wybraniec mocno podbudowany wygraną na UFC 228.
Podczas sobotniej gali UFC 228 Tyron Woodley (19-3-1, 9-2-1 w UFC) zamknął usta wielu krytykom oskarżającym go o bardzo zachowawczy styl walki. Amerykanin na początku drugiej odsłony piękną kontrą posłał Darrena Tilla (17-1-1, 5-1-1 w UFC, #2 w rankingu UFC) na deski a następnie – parę minut później – poddał go duszeniem d’arce.
Teraz Woodley uważa, że już nie potrzebuje walki z Georgesem St. Pierrem (26-2, 20-2 w UFC) by udowodnić, że jest najlepszym półśrednim w historii UFC.
Powiedziałem sobie, że muszę pokonać go by być najlepszym, ale nie muszę. Ten sport jest inny, Ci goście są bardziej wszechstronni, uderzają mocniej, są szybsi. Dodatkowo, oni trenowali w młodszym wieku, to nie są zapaśnicy, którzy nauczyli się uderzać. Każdy może robić wszystko tak, więc uważam, że ważniejsze jest pokonanie ostatnich przeciwników, pokonanie wschodzących gwiazd, pokonanie Robbiego Lawlera, który jest jednym z najbardziej okrutnych zawodników, którego dwie walki o pas są prawdopodobnie w top10 walk wszechczasów.
Tyron zapowiada, że mimo to podjąłby wyzwanie walki z GSP jednak jest świadomy tego, że najprawdopodobniej do tego nie dojdzie.
Ja nie potrzebuję wiele więcej by potwierdzić swoje miejsce. Ale jeśli GSP chce walczyć ze mną to oczywiście zawalczę z nim. Po prostu nie uważam by on tego chciał, uważam że on nie ma w tym interesu.
no to zle uwaza