The Chosen One będzie zabiegał o walkę z Kanadyjczykiem.
Tuż po zdobyciu mistrzostwa UFC podczas gali oznaczonej numerem 210 Tyron Woodley (18-3-1, 8-2-1 w UFC) rozpoczął głośną kampanię o kasowe walki z Nickiem Diazem (26-9 2 NC, 8-6 1 NC w UFC) i Georgesem St-Pierrem (25-2, 19-2 w UFC), niestety obaj zawodnicy w ostatnich latach nie walczyli w oktagonie. Teraz, po dwóch udanych obronach tytułu i braku wyraźnego pretendenta w wadze półśredniej, Woodley ponownie zgłasza aspiracje do walki z Kanadyjczykiem.
Chciałem walczyć jeszcze raz, byłem chciwy. Chciałem iść i pokonać Demiana Maię oraz chciałem walczyć z Georgesem St-Pierrem w listopadzie w Nowym Jorku. To byłby najlepszy rok rywalizacji, i po pokonaniu Georgesa nie byłoby wątpliwości co do tego, że jestem zawodnikiem roku. Stoczyłem pięć mistrzowskich walka w ciągu 18 miesięcy i pokonałem najlepszego półśredniego wszech czasów, nikt tego wcześniej nie dokonał w tym sporcie.
Mój szwagier pytał mnie z kim będę walczył i powiedziałem mu, że jeśli on wygra to pójdę wyżej by walczyć z nim, ponieważ on nie może przede mną uciekać.
St-Pierre zmierzy się z Michaelem Bispingiem (30-7, 20-7 w UFC) na UFC 217 i jeśli wygra to będzie czwartym zawodnikiem w historii UFC, który zdobył mistrzowskie pasy w dwóch kategoriach wagowych. Woodley podkreśla, że również byłby gotowy na inne pojedynki w wadze średniej.
Zawalczyłbym również z Bispingiem. Nie chodzi tylko o to, że chcę przejść do wagi średniej, ponieważ w półśredniej jestem większy i czuję się komfortowo w tej wadze. Nie mam żadnych problemów z tym, nie jest łatwo, ale zawsze to robię.
Jeśli chodzi o walki z Bispingiem lub Georgesem, bardzo chciałbym walczyć z którymkolwiek z nich, ale przede wszystkim chciałbym walczyć z Georgesem.
Półśrednia teraz troche zesłabła, Thompson 2 minimalne przegrane, Condit już praktycznie skończył, Gastelum i Brodacz poszli wyżej, a pozostali jednak są słabsi…