Były mistrz wagi półśredniej UFC, Tyron Woodley, mówi, że wyciągnął cenną lekcję obserwując karierę aktualnego mistrza wagi lekkiej Jona Jonesa – zawodnika, którego kariera i życie osobiste przeplatają się z wielkimi sukcesami i upadkami.
W tym wszystkim chodzi o opanowanie chaosu, który wdziera się w życie i karierę.
„Jestem najlepszy, gdy jestem w chaosie. I musiałem się z tym pogodzić. Słyszałem, jak Jon Jones mówił, że nie trenował między obozami. Cholera, myślałem, że jestem jedyny. To była taka moja ukryta tajemnica.
A jeśli zauważysz, Jon…. nie porównuję się do Jona, ponieważ, moim zdaniem, może i jest najlepszym zawodnikiem MMA, jakiego kiedykolwiek widzieliśmy, ale Jon miał bardzo dużo chaosu w swoim życiu poza Oktagonem. Udało mu się powrócić do Oktagonu. I odkryłem, że nie należy uciekać od tego. Nie chowaj się przed tym. Bóg zbudował cię w pewien konkretny sposób.
Powtarzam to raz za razem, człowiek renesansu był człowiekiem, który zrobił wiele dobrego, ale nie zrobił nic wielkiego. Ale to był on, to nie ja. Nie będę siedział na prezentach. Nie będę siedział na prezentach, które dał mi Bóg. Jeśli na nich usiądziesz, zakopiesz je, zostaną zabrane i ktoś inny to zrobi”.
Do niedawna Tyron Woodley miał wrócić do klatki, aby zmierzyć się w rewanżu z byłym mistrzem Robbie Lawlerem w głównej walce wieczoru gali UFC on ESPN 3 w Minneapolis. Niestety, kontuzja ręki zepsuła jego planowany powrotu. Główną walką wieczoru będzie teraz pojedynek w wadze ciężkiej między Francisem Ngannou s Juniorem dos Santosem.
Na tym etapie nie wiadomo, kiedy i gdzie Tyron Woodley wróci ponownie do akcji, ale sądząc po tym, co powiedział, porażka z Kamaru Usmanem sprawiła, że Wybraniec pracuje już nad tym, aby powrócić w dobrym stylu i wygrać kolejną walkę.