Były mistrz wagi półśredniej UFC Tyron Woodley pragnie zostawić za sobą ostatnie dwie porażki i chce jak najszybciej wrócić do Oktagonu.
Tyron Woodley (19-5-1 MMA, 9-4-1 UFC) stracił tytuł mistrza w pojedynku z Kamaru Usmanem na gali UFC 235 w marcu ubiegłego roku. Po dłuższej przerwie, w ostatniej walce w maju, Woodley przegrał pojedynek z Gilbertem Burnsem na gali UFC on ESPN 9. To pierwszy raz w karierze „Wybrańca”, kiedy przegrał dwie walki z rzędu.
Wielu fanów MMA zastanawiało się nad tym, czy 38-letni Woodley mieści się jeszcze w czołówce dywizji 170-funtów. Jego jedynymi przegranymi w ciągu ostatnich sześciu lat są porażki z Usmanem i Burnsem, którzy będą walczyć o pas na UFC 251 w lipcu.
Od 2017 roku Woodley nie walczył więcej niż raz w roku kalendarzowym i powiedział, że jego głównym celem na resztę 2020 roku jest być jak najbardziej aktywnym.
„Chcę walczyć jeszcze dwa razy w tym roku. Teraz jest czerwiec. Czuję, że gdybym wziął w najbliższej przyszłości jakąś walkę, to wciąż mógłbym zawalczyć jeszcze w listopadzie lub grudniu. Chcę walczyć jeszcze dwa razy w tym roku. Chcę po prostu wygrać kilka walk przez nokaut. Jestem tym podekscytowany. Jestem gotów tam wrócić po tym wszystkim.”
Pomimo tego, że Woodley jest jeszcze bardziej odsunięty od pasa niż kiedykolwiek w ostatnich latach, pozostało jeszcze wiele interesujących walk do stoczenia dla „Wybrańca”.
Woodley nie był jednak skłonny konkretnie wskazywać na jakąś walkę, a na tym etapie wydaje się być skłonny stawić czoła każdemu, kogo UFC uzna za odpowiedniego przeciwnika.
„Nie mogę sobie wyobrazić nikogo mówiąc „pozwólcie mi walczyć z tym sku***em. Jeśli przegrasz walkę, nie wyjdziesz przed szereg i nie będziesz w stanie rzucić komukolwiek wyzwanie. Musisz tylko usiąść, być pokornym, wrócić do pracy i przygotować się do pokonania kogoś. Tak naprawdę nie możesz tak mówić, przynajmniej nie sądzę, że powinieneś. Niektórzy ludzie tak robią. Musisz wiedzieć, kim jesteś.”