Udało nam się skontaktować z młodym podopiecznym Tomasza Knapa, Tymoetuszem 'Omenem’ Świątkiem (13-1). Często walczący zawodnik w krótkiej rozmowie z naszym serwisem ocenia swojego najbliższego rywala, z którym zawalczy o pas wagi koguciej fińskiej organizacji Cage.
„O swoim przeciwniku wiem jedno na pewno. Ma prosty nos, co oznacza, że nikt jeszcze go nie obił. Mam plan to zmienić. Nie obawiam się tego, że Polacy w walkach z Finami zwykle przegrywają. Dla mnie to kolejna walka, która sprawi, że mój portfel będzie nieco grubszy. Pieniądze mnie motywują, podobnie jak każdego zawodowego sportowca. Nie pasy, a pieniądze są motywacją. Oczywiście to nie jest tak, że nie lubię się bić, ale lubię się bić dla pieniędzy. W MMA traci się zdrowie, a kiedy moge zarobić w tydzień tyle pieniędzy, co za walkę, to w ogóle mi się to nie kalkuluje. Korzystam z tego, że mam młody, silny organizm, który szybko się regeneruje i chcę to wykorzystać jak najlepiej. Walczę często, bo nie podpisuję kontraktów na wyłączność. Co do kolejnej walki dla organizacji FEN, to wszystko jest w planach i zobaczymy, co z nich wyjdzie.”
Trudno się nie zgodzić z młodym zawodnikiem, zwłaszcza patrząc na powroty po latach do sportu wielkich gwiazd boksu czy Kickboxingu. Nawet w USA, gdy James Toney potrzebował pieniędzy, to stoczył walkę w UFC z Randy’m Couture, a Riddick Bowe wziął udział w pojedynku Muay Thai. Niedawno pisaliśmy o Bobie Sappie, który co tydzień toczył walki, by utrzymać wieloosobową rodzinę. Zawodnik Fightmana Bochnia zmierzy się na gali Cage 26 z Timo Hirgikangasem, utytułowanym chwytaczem mającym na koncie 10 walk w MMA i występy na najbardziej prestiżowej imprezie w świecie sportów chwytanych, ADCC.