Nate Diaz nie jest już zainteresowany trylogią z Conorem McGregorem, bo dlaczego miałby chcieć walczyć z „przegranym”?
O trylogii między Nate’em Diazem i Conorem McGregorem mówiło się już od ich drugiej walki oraz od ostatniej przegranej walki McGregora z Khabibem Nurmagomedovem o tytuł mistrza wagi lekkiej. Walka z Diazem była rozważana jako jedna z opcji na powrót McGregora do rywalizacji jeszcze tego lata, ale póki co, nie ma nadal konkretów dotyczących tego kiedy i z kim zmierzy się Irlandczyk w swoim kolejnym pojedynku.
Okazuje się, że Nate Diaz stracił już zainteresowanie trzecią walką w Conorem McGregorem, co oznajmił w programie Ariel Helwani’s MMA Show:
„W ogóle mnie to nie interesuje. Interesują mnie zwycięzcy. On przegrał swoją ostatnią walkę, a ja wygrałem swoją ostatnią walkę. Myślisz, że chcę walczyć z kimś, kto właśnie dostał lanie? Jestem czarnym pasem w jiu-jitsu. To gówno by mi się nie przytrafiło”.
W rzeczywistości, Nate Diaz został pokonany w swojej ostatniej walce prawie trzy lata temu w rewanżu z Conorem McGregorem na gali UFC 202 przez większościową decyzję. Jednak w jednej kwestii trzeba mu oddać to, że ma zwycięstwo nad Conorem McGregorem jako pierwszy, który pokonał McGregora w UFC przez poddanie zza pleców na gali UFC 196.
Jednak po rewanżu, Diaz był nieaktywny twierdząc, że wróci do Oktagonu tylko na walkę za dużą wypłatę pochodzącą z walki z McGregorem. Te plany szybko wyparowały po ostatniej porażce McGregora z Nurmagomedovem na UFC 229:
„Minęły trzy lata, a potem zaczęli oczekiwać, że zacznę wołać o walkę z Conorem zaraz po tym jak on przegrał? Nie, stary, wygrałem tę ostatnią walkę. Będę walczył z Khabibem. Wtedy Khabib będzie gadał, że musiałbym wygrać coś, żeby się do niego dostać. Ja na to: „O czym ty mówisz, stary? To ty musisz wygrać, żeby dostać się do mnie. Spoliczkowałem cię”.
Na razie jednak, Nate Diaz ma przed sobą inną zaplanowaną walkę z byłym mistrzem wagi lekkiej Anthonym Pettisem na gali UFC 241 zaplanowanej na 17 sierpnia w Anaheim w Kalifornii. Walka odbędzie się w kategorii półśredniej.
Buhahaha.