Mieszkający i trenujący w Łodzi, Piotr Michalak po raz kolejny wyjaśnia nam trudne decyzje sędziowskie, które miały miejsce ostatnio w polskim MMA. Ponadto opowie też o pomocy w organizacji zawodów Power Kids w jego rodzinnej Łodzi. Zapraszamy do lektury kolejnego wywiadu z młodym, aczkolwiek doświadczonym sędzią.
Fight24.pl: Na PLMMA 29 wcieliłeś się w rolę ringowego pod nieobecność Krzyśka Jotki. Sędziowałeś dobrze, odejmowałeś dużo punktów. Wyjaśnij proszę powody odejmowania punktów.
Piotr Michalak: Sędziowanie to moja pasja i słysząc, że robiłem to dobrze, to dla mnie największa pochwała. Żadna zmiana frontu. Trzeba w końcu dać do zrozumienia zawodnikom, że każde rażące złamanie regulaminu może skutkować odjęciem punktu. Jędraczka łapiąc się siatki nie tylko podniósł walkę do stójki, ale również znalazł się w bardzo dobrej pozycji. Nie było mowy o upomnieniu. Upomnieć można wtedy, gdy w klinczu zawodnik przytrzymuje się siatki. Jeśli jest mowa o takim trzymaniu, które zmienia przebieg pojedynku, to odjecie punktu jest konieczne. Nie będzie u mnie żadnej taryfy ulgowej. To samo z Pawłem Celińskim. To kolano, które zafundował Rajcy, nie było przypadkowe. Intencjonalne naciągnięcie głowy na kolano i cios. Jakie upomnienie? Od razu ujemny punkt. Zdrowie zawodników jest najważniejsze, potem zasady fair play. Wchodząc do klaki zawodnicy znają zasady, jeśli się ich nie trzymają mogą zostać ukarani. Klasyfikuję faule i nieczyste zachowania i nie zawsze skutkiem faulu jest odjecie punktu. Wszyscy popełniamy błędy. Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi, ale jeśli błąd jest intencjonalny, nie ma mowy o pobłażliwości.
F24: Wcieliłeś się w rolę sędziego i osoby w jakimś stopniu współorganizującej zawody Power Kids. Powiedz, bo jesteś sędzią MMA, trenujesz BJJ, czy nie obawiałeś się sędziowania nowego sportu?
PM: Ja nie sędziowałem pojedynków dzieci na macie. Podczas zawodów Power Kids byłem sędzia głównym, odpowiedzialnym za zestawianie dzieci i pilnowanie, żeby wszystko działało tak jak powinno. Obserwowałem jednak pracę kolegów, którzy na macie pilnowali dzieci i ich zdrowia. Muszę przyznać z tego miejsca, że nie było to łatwe i czapki z głów przed sędziami. Dzieciaki były bardzo żywe i trudno było je upilnować. Na szczęście obyło się bez kontuzji żadnego z maluchów.
F24: Czy rodzice przegranych dzieci zrobili Ci dużo awantur?
PM: Oczywiście rodzice, jak to rodzice, dali nam nieco popalić. Byli tacy, którzy mieli pretensje, a byli również i tacy, którzy zamiast się wykłócać pocieszali swoje pociechy. Niezadowolonych i awanturnych rodziców było jednak bardzo niewielu, więc zawody przebiegały w świetnej atmosferze. Organizatorzy postarali się, by młodzi zawodnicy otrzymali fajne nagrody, przygotowali dużo atrakcji i zabaw. Jednym słowem, wiele się działo i nikt nie mógł narzekać na brak emocji. Najważniejsze, że wszystkim uczestnikom się bardzo podobało i nic nikomu się nie stało.
F24: Za nami KSW, jak oceniasz kolejną galę najlepszej polskiej organizacji?
PM: Moim skromnym zdaniem gala była udana. Rozpiska mogła zadowolić nawet najbardziej wybrednego fana MMA. Jak zwykle przy galach KSW nie ma się absolutnie do czego czepiać, jeśli chodzi o realizację całego wydarzenia. Oceniam tą galę bardzo pozytywnie.
F24: Gdzie teraz będziesz arbitrażował?
PM: Za mną gala Slugfest 1, na której sędziowałem pojedynki. Wcześniej sędziowałem walki na PLMMA 30 w Pińczowie. Następną pozycją w moim kalendarzu jest gala PLMMA 31, która odbędzie się 12-ego kwietnia w Koszalinie.
F24: Co sądzisz o dyskwalifikacji Ażijewa na KSW? Słusznie?
PM: Według mnie decyzja o dyskwalifikacji młodego Czeczena była jak najbardziej na miejscu. To jest sportowa rywalizacja, a nie bójka na ulicy. Kolano było w stu procentach niezgodne z przepisami MMA i dyskwalifikacja była jedyną słuszną opcją zakończenia tej walki.
Fajny wywiad. Krótko zwięźle i na temat. Mam takie samo zdanie co do dyskwalifikacji Anzora.