Trener Francisa Ngannou dopiero teraz postanowił skomentować wypowiedź szefa UFC Dana White’a dotyczącą zawodnika wagi ciężkiej i ma całkowicie odmienne zdanie.
Chodzi o dwie ostatnie walki Francisa Ngannou ze Stipe Miocicem na gali UFC 220 na której walczył o tytuł wagi ciężkiej i z Derrickiem Lewisem na gali UFC 226. Obydwie te walki Ngannou przegrał przez jednogłośne decyzje bo dosyć słabym występie w pierwszej i naprawdę fatalnym występie w drugiej.
Prezydent UFC Dana White skrytykował Francisa Ngannou za te dwie walki i stwierdził, że za tak słabe występy odpowiada zbyt wybujałe ego Kameruńczyka. W rozmowie z MMAFighting główny trener Ngannou, John Wood, przedstawił swoje zdanie na ten temat, które stoi w opozycji z wypowiedziami prezydenta UFC.
„Francis to przyjemny człowiek. Bardzo miły facet, zabawny koleś, zawsze miło jest mieć go w pobliżu. Wspaniale jest mieć go na siłowni, zawsze bawi się z dziećmi. On jest prostu dobrym gościem. Nigdy nie miałem z nim takich doświadczeń.
Nigdy nie powinno nas zaskoczyć to, co mówi Dana. To jedna z tych rzeczy, co do których nigdy nie wiesz, co Dana powie. To jest jego sposób, aby trafić na pierwsze strony gazet. Odbiera coś na swój sposób i mówi o tym. Nie wiem, jakie były ich osobiste interakcje, ale Francis zawsze był dla mnie miły i kiedy przebywał w pobliżu, nigdy nie zachowywał się inaczej. Różni ludzie mają różne interakcje między sobą. Czasami ludzie mówią rzeczy, których normalnie by nie powiedzieli i są wkurzeni. Po tej walce wszyscy byli trochę wkurzeni. Ale tak, to co mówi Dana nie jest niczym szokującym.”
Po drugiej porażce z rzędu z Derrickiem Lewisem, Ngannou przyznał, że przeniósł „strach” ze swojej porażki ze Stipe Miocicem na pojedynek z Lewisem. To było bardzo odważne i szczere oświadczenie zawodnika i Wood twierdzi, że takie publiczne przyznanie się do tego może mieć charakter terapeutyczny dla Ngannou, ale dla niego jako trenera była to niespodzianka.
„Naprawdę nie miałem pojęcia o żadnej z tych rzeczy. Poznajemy kogoś i czujemy się komfortowo na obozach i współpracujemy ze sobą. Za każdym razem, gdy pracujesz z zawodnikiem, uczysz się i rozwijasz. To, co dotyczy jego, z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój. Zrobił duży krok i przyznał się do swoich błędów w tej walce. Myślę, że to ustawi go we właściwym kierunku. Sądzę, że dzięki temu wróci silniejszy.”
Ngannou (11-3) wygrał 10 walk z rzędu, zanim dostał walkę o tytuł wagi ciężkiej ze Stipe Miocicem. Wood’owi trudno jest stwierdzić jednoznacznie, że być może walka o pas nadeszła zbyt wcześnie, pomimo względnie niewielkiego doświadczenia Ngannou. W rzeczywistości według trenera, Ngannou wciąż miał szansę skończyć Miocica jednym uderzeniem.
„Jeśli trafiłby jednym ciosem i go znokautował, to nie byłoby za wcześnie i nie rozmawialibyśmy teraz o tym. Wciąż mówimy o tym, jak niesamowity jest Francis. To jest MMA. Trudno powiedzieć. … Czy to było za wcześnie? Czy to trochę za wcześnie w jego karierze. Czy mógł sobie z tym poradzić? Będzie się rozwijał i będzie coraz lepszy i myślę, że w końcu zdobędzie tytuł.
Wciąż się uczy, wciąż nabiera doświadczenia. Mimo to, nadal jest zielony. Ten koleś jest dziwakiem. To dziwaczne, jak szybko się uczy, jak jest silny. Za rok lub dwa, jeśli będzie się poruszał tak, jak teraz, to będzie nie do powstrzymania. Niektórzy ludzie robią to szybciej, ale jest kilka kawałków, które trzeba poskładać. Ale jeśli poszedłby tam i skończył Stipe jednym ciosem, to … myślelibyśmy, że jest najlepszym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek istniał, tak by to wyglądało.”