Tony Ferguson opowiedział o swojej rehabilitacji po operacji kolana, planach powrotu na walkę z Khabibem Nurmagomedovem i swoim miejscu w dywizji, które traktuje jako pozycję mistrza wagi lekkiej.
Tony Ferguson nie jest posiadaczem mistrzowskiego pasa wagi lekkiej, chociaż miał niesamowicie dużą szansę na jego zdobycie w walce z Khabibem Nurmagomedovem na gali UFC 223 do której ostatecznie nie doszło już po raz czwarty. To jednak nie oznacza, że „El Cucuy” czuje się z tym gorzej, a wręcz przeciwnie, uważa się za jedynego prawdziwego mistrza.
Na kilka dni przed pojedynkiem z Nurmagomedovem, Ferguson doznał kontuzji, która wykluczyła go z walki i początkowo został zastąpiony przez mistrza wagi piórkowej Maxa Holloway’a, ale ten z kolei nie został dopuszczony do walki przez komisję sportową ze względów zdrowotnych związanych ze zbijaniem wagi. Ostatecznie Khabib Nurmagomedov zmierzył się o tytuł mistrza wagi lekkiej z Al’em Iaquinta, którego pokonał przez jednogłośną decyzję.
Podczas gdy UFC ogłosiło, że Nurmagomedov jest jedynym mistrzem, tym samym pozbawiając Fergusona tytułu tymczasowego mistrza, były zwycięzca „The Ultimate Fightera” nie widzi tego w ten sposób. Właśnie dlatego wciąż ma w planach starcie z Nurmagomedovem, gdy tylko jego kolano powróci do 100% sprawności.
„Lekarz powiedział mi, że czas powrotu do zdrowia wynosi od trzech do sześciu miesięcy z taką procedurą, ale wracałem do zdrowia bardzo szybko. Kiedy tylko dupsko Khabiba wróci do akcji, właśnie wtedy wrócę. Myślę o listopadzie.
UFC zdecydowało, że mój tytuł rozpłyną się w powietrzu, a Khabib jest jedynym mistrzem 155 funtów, ale UFC nie powiedziało nic oficjalnego moim menadżerom. O ile mi wiadomo, nadal jestem prawdziwym mistrzem w wadze 155 funtów. Nigdy nie straciłem pasa.”
Minusem utraty tymczasowego tytułu, który Ferguson wywalczył w zeszłym roku, jest to, że ta sytuacja zmienia język negocjacji umowy na jego następną walkę, w której rywalizowałby raczej jako pretendent, a nie jako mistrz. Bycie mistrzem w UFC wiąże się ze znacznymi profitami finansowymi, a Ferguson wierzy, że nie powinien być ukarany za kontuzję, która była poza jego kontrolą.
„To pokazanie dużego środkowego palca do „T-Ferga” – to kopnięcie w krocze, jeśli to zrobią. Czy UFC naprawdę lubi swoich zawodników? Jestem jednym z ich najtwardszych zawodników. Nie kopcie mnie, kiedy jestem na dole.
Straciłem punkty za pay-per-view, straciłem wypłatę, wielką wypłatę; wiele innych rzeczy za kulisami. Muszą albo oddać mi mój tytuł, albo zapewnić mnie, że zawalczę w ramach tej samej umowy. Zasłużyłem na to.”
Kolejnym dużym problemem, z którym może się zmierzyć Ferguson, jest potencjalny powrót do Oktagonu Conora McGregora, który może obrócić cały jego plan w niwecz. McGregor był niekwestionowanym mistrzem wagi lekkiej, dopóki nie został go pozbawiony właśnie przed walką Nurmagomedova na gali UFC 223. Dodając do tego, powrót McGregora, który będzie niewątpliwie jednym z najbardziej oczekiwanych wydarzeń tego roku oraz potencjalną walkę z Khabibem Nurmagomedovem może ona wygenerować olbrzymi wynik sprzedaży pay-per-view.
Mimo to Ferguson wciąż ma nadzieję, że UFC zrobi to samo, kiedy w końcu będzie gotowy do powrotu do akcji pod koniec roku.
„Myślę, że UFC zrobi to, co chcą robić, jak za każdym innym razem. Pozbawienie mnie tytułu jest jednak okazaniem braku szacunku. Powinienem nadal być tymczasowym mistrzem. Właściwie powinienem być niekwestionowanym mistrzem, a Khabib powinien być tymczasowym mistrzem.”
Jeczy, bo procent z ppv przepadl…