Zaledwie dwóch walk w przeciągu dwóch lat potrzebował Todd Duffee (7-2) by powrócić do największej na świeci federacji MMA.
W 2009 r. Amerykanin zadebiutował w UFC i już „na dzień dobry” zapisał się w kartach historii tej federacji. Mowa tu o nokaucie w zaledwie siódmej sekundzie walki. Wtedy to jego ofiarą padł Tim Hague. Kolejna walka pod szyldem Ultimate Fighting Championship nie była już tak udana i to 26-latek został znokautowany przez Mike Russowa. Po tej porażce Dana White postanowił nie przedłużać umowy z Duffeem i stał się On wolnym agentem.
31 grudnia 2010 r. podczas sylwestrowej gali K-1 – Dynamite!! Power of Courage 2010, Todd zmierzył się z Alistairem Overeemem, który potrzebował dziewiętnaście sekund by go znokautować. Po tym niefortunnie zakończonym roku, zawodnik AKA miał dwuletnią przerwę w występach. Powrócił w kwietniu br. na Super Fight League 2 w Indiach i w pół minuty rozprawił się z Anglikiem Neilem Grovem.
Teraz Duffee otrzymał drugą szansę od UFC i 29 grudnia, podczas gali numer 155 ponownie wejdzie do oktagonu. Jego rywalem będzie Phil De Fries (9-1), który pierwotnie miał zmierzyć się z Mattem Mitrione (kontuzja).
Todd Duffee dobry zawodnik i sie nie opierdziela, to bedzie dobry pojedynek 🙂
Moim zdaniem White za szybko go wywalił z UFC po zaledwie jednej porażce podczas gdy inni mają na koncie więcej porażek.
@ Yoshi zgoda, mogli dać mu jeszcze szansę.
PS Po tej porażce Dana White postanowił nie przedłużać umowy z Duffeem i stał się On wolnym agentem.
Czy aby na pewno agentem :)?
Tak, agentem.
dać mu bigfoota!
Todd bije rekordy szybkości – najszybszy nokaut w UFC, najszybszy wylot z UFC (po pierwszej przegranej) i najszybszy powrót (po jednej wygranej) 🙂
Transi
Dobrze ujęte słowa!! 🙂 haha
z tego co wiem Mitrone wskoczyl na miesce kontuzjowanego Carwina i bedzie walczyl z Big Country
z profilu wygląda jak młody Dolph Lundgren,filmowy Ivan Drago
myślę że dobrym rywalem dla niego po pokonania Fries bd Stefan Struve