Ogłoszenie pojedynku o tytuł wagi słomkowej między mistrzynią Jessicą Andrade a Weili Zhang na UFC Fight Night 157 w Shenzhen w Chinach było dosyć zaskakujące, ponieważ wydawało się, że swoją szansę na zdobycie tytułu będzie miała Tatiana Suarez. Tak się jednak nie stało.
Ze strony biznesowej, UFC chcąc wejść na chiński rynek nie mogło zrobić nic lepszego, jak zestawić w walce o pas zawodniczkę z Państwa Środka. Tym samym Tatiana Suarez, która pokonała Ninę Ansaroff na minionej gali UFC 238, poprawiając swój nieskazitelny rekord do 8-0 będzie musiała trochę zaczekać na swoją szansę.
Ale mimo tego, Suarez nie jest rozczarowana decyzją organizacji. W rzeczywistości uważa to za dobry wybór:
„Wcale nie byłam zła. I powiedziałam to po mojej walce. Powiedziałam im, że oczywiście chcę walki o pas, ale nie chciałem, żeby ludzie byli wstrzymywani, żeby czekali na mnie. Ale jest w porządku. Nie jestem zdenerwowana. Nie obchodzi mnie to. To da mi czas, aby dowiedzieć się, co się dzieje z moją szyją i wyleczyć się, aby być gotową w 100% następnym razem. I to jest naprawdę to, co jest dla mnie ważne.”
Tatiana Suarez ujawniła osłabiający ból szyi podczas walki z Niną Ansaroff na UFC 238, stwierdzając, że promieniowanie i ból spowodowały, że jej lewa ręka zdrętwiała i te dolegliwości stawały się coraz bardziej dokuczliwe w trakcie walki. Suarez była w stanie odnieść zwycięstwo, ale teraz stawia zdrowie ponad swoją karierę i powiedziała to samo szefowi UFC:
„Rozmawiałam później z Daną White’em. Powiedziałam mu, że jest mi przykro z powodu mojego występu. Ale i tak był ze mnie dumny. I powiedział mi o wykonaniu dobrej roboty. Powiedział mi, żebym się wyleczyła i upewniła, że jestem zdrowa…
Bycie zdrową jest dla mnie naprawdę ważne. Kocham walczyć. To wiele dla mnie znaczy, ale wolałabym być w stanie chodzić”.