Nie tylko w Polsce trenują utalentowani zawodnicy MMA. Mieszkający w Austrii Paweł Kozłowski (1-0) jest znaną postacią w środowisku BJJ i rozpoczął z przytupem swoją karierę w MMA. Poznajcie reprezentanta Backyard Boxing Wiedeń.
Jak w przypadku wielu z nas, Paweł jako młody chłopak uwielbiał piłkę nożną i całymi dniami poświęcał się swojej pasji. Coś jednak pchnęło go w stronę kontaktowych sportów walki i stały się one później jego miłością:
„Zaczęło się wszystko od tego, że nie mogłem już grać w piłkę nożną ze względu na pracę i szkołę. W tym samym czasie gdy miałem pracę albo szkolę, miałem także treningi piłki nożnej. Trenowałem 9 lat piłkę nożną i nagle przestałem, bo rodzice mówili, że muszę wpierw skończyć szkołę, a później mogę robić sport. By utrzymać formę zacząłem chodzić na treningi tajskiego boksu w 2009 roku. Sporty walki od zawsze mnie interesowały. Tak zakończyłem karierę piłkarską i zacząłem nowy etap w swoim życiu.”
Rozstanie z piłką nożną było spowodowane edukacją i pracą Pawła. Jak już wspomniałem wcześniej, trenuje on w klubie Backyard Boxing w Wiedniu. Zawodnik jednak walczy w formule MMA, więc musi trenować wszystkie sztuki walki. Jak to jest w jego przypadku?
„Trenuję w Wiedniu w klubie Backyard Boxing. Jest tutaj mój trener Orlando Neto, czarny pas 3. stopnia BJJ i cały team, z którym trenuje od lat. W ostatnim czasie organizuje z kumplem sparingi MMA w klubie MMA Vienna, gdzie każdy zawodnik, który przygotowuje się do walki, albo już ma zawodowe walki może przyjść. W zależności od czasu i terminu najbliższych zawodów trenuje 1-3 razy dziennie.”
Jedynie najlepsi zawodnicy mogą pozwolić sobie na zawodowe uprawianie sportu. Nie każdy może jedynie trenować, nie martwiąc się o koszty utrzymania. Podobnie jak wielu innych zawodników, podstawowym zajęciem Pawła jest praca na etacie, a dopiero potem treningi. Czy praca przeszkadza mu w treningach?
„Mam bardzo tolerancyjną szefową, więc jak na razie z tym problemu nie było Pracuje na co dzień u okulistki a poza tym jestem instruktorem dzieciaków w BJJ.”
Treningi to nie jedyna bolączka fighterów, którzy postanawiają walczyć zawodowo. Wielu z nich przestrzega ścisłej diety i ciężkich treningów na siłowni. Oprócz diety ważna jest również suplementacja, by jeszcze lepiej się regenerować po trudach treningów. Oto jak radzi sobie z tym Paweł:
„Przed zawodami robię sobie plan jak się mam odżywiać i dostaje zawsze najlepsze rady od sponsora, Seby Cislaka i sklepu Triceps.at. Zwykle moja dieta przed walkami polega na obcięciu węglowodanów, bo muszę zbijać nieco wagi. Staram się odpuścić sobie słodycze i jem dużo warzyw, owoców, nie wszystkie, i produkty z wysoką ilością białka. Nie pije nic oprócz wody i to w dużych ilościach w tym czasie. Siłowe treningi robię rzadko, a jak robię siłę to tylko w Crossfit Triller w Wiedniu u mojego kumpla i trenera, Richarda Staudnera. Suplementacja idzie w parze z dobrym odżywianiem się, w którym pomaga mi Seba Cislak ze sklepu Triceps.at”
Mieszkający w Wiedniu zawodnik zadebiutował w MMA w turnieju European MMA League. W pierwszej walce bardzo szybko rozprawił się ze swoim przeciwnikiem, którego poddał w pierwszej rundzie. Oprócz MMA startuje również w BJJ, któe starty są dla niego ważniejsze?
„Walczyłem ostatnio na turnieju zawodowym MMA, European MMA League. Wygrałem pierwszą walkę i dostałem się tym samym do ćwierćfinału. Kolejna runda będzie prawdopodobnie w maju. Trenuję również i startuję w BJJ. Będę się starał żeby te dwie dyscypliny szły w parze lecz w tym roku będę się bardziej na MMA koncentrował.”
Ostatnio Paweł walczył w turnieju BJJ w Polsce. Na Mistrzostwach Polski No Gi miał stoczyć trzy walki, ale ostatecznie skończyło się na dwóch i porażce z innym utalentowanym zawodnikiem, Amrenem Stepanyanem. Jak wspomina tamte zawody zawodnik Backyard Boxing?
„Do pierwszej walki mój przeciwnik się nie pojawił. Drugą walkę wygrałem w około 20 sekund duszeniem zza pleców. Trzecia walka była bardzo zacięta lecz przegrałem 2:0 po obaleniu na punkty. Szkoda, że nie załapałem się na medal, ale za rok znów zawalczę i będę dążył po złoto.”
Kariera zawodnika, zwłaszcza na początku, jest uzależniona od pomocy ludzi z zewnątrz, zwykle bezpośrednio nie związanych z MMA. Popieramy jak najbardziej takie inicjatywy i mamy nadzieję, że każdy zawodnik, który nosi logo swojego sponsora, jest twarzą i świeci przykładem jeśli chodzi o promowanie marki. Nie inaczej jest z Pawłem Kozłowskim, który ma wokół siebie życzliwych mu ludzi:
„Przede wszystkim nie byłoby to możliwe bez wsparcia rodziców. Oczywiście sponsorzy dają mi wszystko, żebym mógł realizować swoje marzenia. Dziękuje bardzo firmie Real-Bau, szefowi Rafał Staszkiewicz i jego prawej ręce Jackowi, firmie Königstrade-dystrybutor Frugo, Sobieski i wielu innych polskich produktów w Wiedniu, firmie Daniken, szefowi Maxowi, jego żonie i Richardowi. Bardzo dziękuje sponsorom, którzy ostatnio mnie wspierali. Była to pani Patrycja Matuszewski z klubu Utopia Wiedeń, Pani Ula i Pan Bogdan Pisarek z firmy Bodome i jeszcze raz podziękowania dla Sebastiana Cislaka z sklepu Triceps.at. Nie zapominam także o moich klubach, trenerach i kumplach z Backyard Vienna, MMA Vienna i Triller Crossfit. Dziękuję również Łukaszowi Bosackiemu, Maksyowi Wiśniewskiemu i Przemkowi Gnatowi za to, że gdy jestem w Polsce to zawsze mogę potrenować z nimi u nich w klubie. Na koniec jeszcze podziękowania dla miesięcznika Polonika-Polacy w Austrii za śledzenie i ujawnianie moich sukcesów. Dziękuje za wywiad i pozdrawiam redakcję i czytelników”
Bardzo ciekawy zawodnik. Fajnie, że opisujecie mniej znanych, ale perspektywicznych fighterów. Koleś ćwiczył parę lat piłkę nożną, więc pewnie dobrze kopie. Z MT też miał swoją przygodę i do tego jest kozakiem w BJJ. Do MMA jak najbardziej się nadaje. Ciekawe tylko jak z jego zapasami 🙂
Fajnie, że ktoś wreszcie czyta i komentuje cykl o perspektywicznych zawodnikach 🙂