W kolejnym artykule z cyklu ’Talent Fight24.pl’ przedstawimy wam zawodnika, który jest doskonałym i utytułowanym strikerem w różnych formułach, reprezentantem Polski oraz mistrzem PLMMA w wadze koguciej. Poznajcie oto okrzykniętego najlepszym zawodnikiem z klanu Rajewskich, reprezentanta Rajewski Team, Mateusza Rajewskiego (1-0).
Fani MMA kojarzą Mateusza tylko i wyłącznie z walki z PLMMA 26, na której zdobył pas mistrza wagi koguciej PLMMA. Mateusz to wielokrotny Mistrz Polski Sanda w różnych kategoriach wiekowych. Ponadto ostatnio pokonał Gerarda Lindera podczas Pucharu Polski Wu Shu w Warszawie. Nic dziwnego, skoro trenuje od najmłodszych lat:
Zacząłem trenować już jako uczeń zerówki, to było kawał czasu temu. Dokładnie nie pamiętam, w jaki sposób to się zaczęło, ale pamiętam, że nie lubiłem trenować, byłem strasznie spokojnym chłopakiem. Po kilku latach tata uznał, że powinniśmy już zacząć powoli walczyć, i na pierwszym swoim turnieju w Płocku w Sandzie zająłem trzecie miejsce. Od tamtej pory poczułem smak rywalizacji i spodobało mi się to. Od pierwszego startu zacząłem trenować z większą motywacją.
Klan Rajewskich to zbiór braci i sióstr i wszyscy uprawiają sztuki walki. Można ich porównać do rodziny Gracie. Mimo tego, że reprezentują zupełnie inne sporty, nie da się nie doszukać podobieństw. Czy podobnie jak u słynnej rodziny założycieli UFC trenowanie było przymusem?
Przykaz? Uważam, że nie. To po prostu rodzinny sport. Zaczął to mój tata Robert Rajewski, do teraz przedstawiam go jako mojego trenera, i to tak jakbyśmy ciągnęli jego pasję, którą od małego jest tez naszą pasją, chodzi mi ogólnie o sporty walki.
Wiadomo, stójka jest bardzo widowiskowa, ale jak świat światem, strikerzy nie bardzo radzili sobie w MMA, zarówno bokserzy, jak i Kickboxerzy. Klan braci Rajewskich korzysta z pomocy najstarszego brata, Łukasza, który trenuje w Ankos Zapasy Poznań, ale kto pomaga w treningach parterowych młodym zawodnikom?
Parter ćwiczę u Mirosława Oknińskiego w Warszawie w jego klubie. Naprawdę sporo już się nauczyłem od ostatniej swojej walki. Przy okazji chciałbym go pozdrowić. W jego klubie jest wielu dobrych zapaśników, których można zobaczyć na galach PLMMA. Dużo czasu spędzam u siebie w klubie, Rajewski Team. Jeśli chodzi o techniki parterowe, to jeszcze nie mam swoich ulubionych. Z czasem myślę że coś znajdę i dla siebie (śmiech).
Wiadomo, że każdy wojownik jest zadziorem, a w młodym wieku rodzeństwo, nawet nie trenujące sztuk walki, sprzecza się ze sobą i czasami dochodzi między nimi do spięć. Nie inaczej było u Rajewskich. Bójki, czy raczej walki były na porządku dziennym, nawet teraz:
(śmiech) Nie nazwałbym tego biciem się, były to raczej niewinne przepychanki, kończące się zazwyczaj zmęczeniem. Mieliśmy dużo zabawy, zwłaszcza mając takich braci. Czy Łukasz po treningach w Ankosie wygrywa, bo potrafi obalać? Łukasz? Łukasz nie potrafi obalać (śmiech). Oczywiście żartuję. Teraz jest najmocniejszy z nas, jeśli chodzi o zapasy i parter, ale łatwo nie ma z nami. (śmiech)
Co ciekawe Mateusz nie ma sprecyzowanych celów jeśli chodzi o MMA czy sporty uderzane. Nie ma się co dziwić, skoro większość tytułów w Sandzie i Kickboxingu już zdobył, ale dziwi, że jego marzeniem nie są walki w UFC. O czym więc marzy podopieczny Roberta Rajewskiego?
Znając polskie realia, walcząc ciężko jest się utrzymać, ale nie robię tego dla pieniędzy. To jest dodatek do mojego życia, nie chcę żyć z pieniędzy z walk, bo przyjdzie czas, że na przykład będę miał kontuzję i będę zmuszony szukać czegoś innego. Sport to moje hobby, chciałbym po prostu być szanowanym zawodnikiem, a żeby być szanowanym trzeba wygrywać swoje walki. Trzeba wygrywać w dominujący sposób, a nie liczyć na przychylność sędziów. Moim celem jest więc nie przegrać ani jednego pojedynku.
Każdy ma swojego idola. Mimo, że Mateusz nie chce walczyć w UFC, a przynajmniej na razie ma inne plany, to jednym z jego ulubionych zawodników jest były mistrz WEC i najpopularniejszy zawodnik nieistniejącej organizacji:
Do tej pory wzorowałem się na zawodniku z Holandii, Gokhanie Sakim. W ringu zawsze wywiera presję na swoich przeciwnikach. Bardzo mi się podoba styl jego walki. Teraz mam swojego idola w UFC, jest nim Urijah Faber, zapaśnik. Chcę obalać i kończyć walki jak on (śmiech).
Wiadomo, że za każdym sukcesem zawodnika stoi wielu ludzi. Tradycyjnie poprosiliśmy bohatera naszego artykułu, by powiedział nam, dzięki komu jest teraz zawodnikiem:
„Przede wszystkim rodzina, są zawsze przy mnie i zawsze mogę na nich liczyć. Chciałbym pozdrowić całą moją rodzinę.”
wkradł się błąd w wadze koguciej a nie muszej