Kolejnym bohaterem cyklu ‘Talent Fight24.pl’ jest jeden z najbardziej utalentowanych i obecnie najlepszych Kickboxerów w wadze do 81 kg, Kamil Ruta z Wichra Kobyłka. Podopieczny trenera Grzegorza Engela zalicza kolejny rok pełen sukcesów na arenie amatorskiej i zawodowej. Z pewnością będzie o nim głośno i dlatego, to on trafia na warsztat. Poznajcie Kamila Rutę.
‘’ Byłem problematycznym dzieckiem i bym mógł wyładować swoją energię rodzice zapisali mnie na treningi. Zaczynałem mając 10 lat. Nie był to mój debiut w walkach, bo stoczyłem wiele pojedynków w szkole. (śmiech) Treningi od początku mi się spodobały. Nie przestawałem jednak testować swoich umiejętności w szkole i w końcu rodzice postawili mi ultimatum: treningi albo bójki. Podziałało i jak widać, wyszło mi to tylko na dobre.”
Młody zawodnik z Kobyłki nie zaczynał jednak od typowo dziecięcych sztuk walki jak Tae Kwon Do, Karate czy Judo. Od razu pojawił się Kickboxing, na który jednak musiał jeździć przez całą stolicę, a nawet kawałek dalej:
‘’Pamiętam, że przez pierwsze sześć lat rodzice dowozili mnie na treningi. Zaczynałem trenować w Piasecznie, bo mój trener, Grzegorz Engel jest wychowankiem pierwszego polskiego mistrza świata w Kickboxing, Piotra Siegoczyńskiego. Przez pierwsze pięć czy sześć lat jeździliśmy nawet na wspólne obozy.’’
Początki zawsze bywają trudne, nawet w jednej z klasycznych piosenek polskiej muzyki rozrywkowej śpiewano: najtrudniejszy pierwszy krok. Pierwsze zawody Kamila Ruty nie należały do udanych:
‘’Gdy startowałem na pierwszych zawodach miałem 11 albo 12 lat. Nie pamiętam dokładnie, wiesz było ich tak dużo, że można stracić rachubę. (śmiech) Walczyłem w kategorii dzieci, bo nie było wtedy jeszcze kategorii kadet, walczyłem w formule semi-contact i nie wiedziałem, co to jest. Zdziwienie osiągnęło swoje apogeum już na macie, byłem przygotowany na ciągłą walkę z wymianami, a tu nagle przeciwnik kopnął mnie w łokieć, wpada sędzia, rozdziela nas i mam punkt w plecy. Pierwszą walkę przegrałem do 11 i pamiętam, że byłem tak zawiedziony, że aż się popłakałem.(śmiech)’’
Pierwsze koty za płoty. Porażki uczą i motywują do jeszcze cięższej pracy. Oczywiście z ciężką pracą przychodzą sukcesy i nie inaczej było w przypadku reprezentanta Polski w Kickboxingu, bo już rok po pierwszych zawodach mógł oficjalnie stworzyć gablotkę z trofeami:
‘’W następnym roku już wygrałem swoje pierwsze zawody. Pierwszy triumf odniosłem w kategorii light-contact, miałem jedną czy dwie walki, a później zdobywałem laury w semi-contacie na Mistrzostwach Polski. W semi-contacie było raz tak mało osób, że przegrywając walkę zostałem v-ce Mistrzem Polski.’’
Obecnie Kamil walczy zarówno amatorsko, jak i zawodowo. Wielu Kickboxerów podąża tą drogą ciągle łącząc amatorstwo ze startami zawodowymi, ale są wyjątki jak najlepszy polski ciężki, Tomasz Sarara czy kilku innych zawodników. Jak wyglądają plany łączenia startów i czy Kamil Ruta w ogóle zamierza łączyć starty amatorskie z zawodowymi?
‘’W sporcie amatorskim nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Chciałbym walczyć na jak największej ilości imprezach. Wiadomo, każdy tytuł to stypendium, może skromne, ale jak to mówią: lepszy rydz, niż nic. Ziarnko do ziarnka i uzbiera się miarka. Nie mówię też nie jeśli chodzi o starty zawodowe, chciałbym kontynuować karierę zawodową równolegle z karierą amatorską.’’
Kickboxing, Kickboxing i jeszcze raz Kickboxing… Ile można? Jak widać można, ale czy można mieć inną pasję sportową równolegle? Może i można, ale w przypadku zawodnika Wichra Kobyłka nie ma mowy o innym sporcie:
‘’Inne sporty? Nie było. Nigdy nie garnąłem się by biegać za jakąś piłką, albo odbijać ją przez siatkę. Nie dało się jednak nie grać. W szkole każdy miał wychowanie fizyczne i często grało się w gałę. Pamiętam, że zawsze stałem na obronie i wszystkich faulowałem. Wyznawałem zasadę twardego obrońcy: piłka może przejść, ale zawodnik z piłką już nie. (śmiech)’’
Rok 2013. się jeszcze nie skończył, mamy dopiero listopad, a Kamil Ruta ma zaplanowane kolejne starty. Co w tym roku chciałby osiągnąć młody podopieczny Grzegorza Engela?
‘’W tym roku chciałbym dobrze się pokazać jako reprezentant Polski w formule low kick, bowiem moim celem było dostanie się do kadry w tej formule dopiero w przyszłym roku. Wypaliło w tym roku, dostałem się do kadry zarówno K-1 jak i low kick. Wybrałem low kick, ale w przyszłości nie wykluczam również walk w formule K-1.”
Kickboxing to ciężki kawałek chleba, bo trzeba się naprawdę nagimnastykować, by na ten chleb zarobić. Walki amatorskie to tytuły, chwała, ale to starty zawodowe pozwalają napełnić talerz. Co chciałby osiągnąć w sporcie zawodowym zawodnik DSF Kickboxing Team:
‘’Chciałbym oczywiście walczyć z najlepszymi, a wiadomo, najlepsi obecnie biją się w Glory. Chciałbym również walczyć dla organizacji King of Kings, która robi bardzo dobre gale i przede wszystkim nie omija naszego kraju w organizacji imprez. Nie ukrywam, że walki zawodowe są moim celem. W tym roku miałem dwie propozycje walki za granicą, pierwsza z nich wyszła z Francji. Gala miała się odbyć w marcu. Pamiętam, że w sobotę o pierwszej w nocy dostałem telefon, bym wysłał zdjęcia. Wysłałem je w niedzielę rano i niestety było już za późno. Druga propozycja byłą walką, której stawką miał być tytuł zawodowego mistrza świata organizacji WAKO Pro. Doszliśmy nawet wstępnie do porozumienia, ale po wysłaniu swojego CV zrezygnowano ze mnie.”
Jak w każdym artykule tej serii pytamy zawodników o ich wzory sportowe. Większość z nich bez zastanowienia typuje swoich idoli, ale co z zawodnikami, którzy w ogóle nie oglądają walk? Do nich należy Kamil Ruta, ale potrafi wskazać ulubionego zawodnika:
‘’Zaskoczę Cię pewnie, bo w ogóle walk nie oglądam. Czasami usiądę z ojcem i wspólnie oglądamy boks. Najbardziej cenię Manny’ego Pacquiao, mimo że nie jestem mańkutem. Podoba mi się sposób, w jaki pracuje na nogach, jego szybkość i dynamika.’’
Skoro już jesteśmy przy walkach zawodowych, to warto poruszyć temat innych organizacji, których się namnożyło na polskim rynku. Coraz więcej podmiotów para się organizacją walk w formułach uderzanych, głównie K-1. W jakich chce walczyć nasz bohater:
‘’Obecnie walczę w organizacji DSF Kickboxing Challenge, za co chciałbym podziękować panu Sławomirowi Dubie, szefowi Grupy DSF. Stoczyłem w tym roku 3 zawodowe walki, wszystkie wygrałem. Nie wykluczam walk w innych organizacjach, chciałbym walczyć w KOK-u, Fight Exclusive Night. Chcę toczyć walki jak najczęściej. Kickboxing jest moją pasją, kocham walczyć, rywalizować, a im więcej walczę, tym jestem szczęśliwszy.’’
Można osiągnąć sukces samemu, ale zajmuje to wiele pracy i czasu. Na szczęście są pomocni ludzie, którzy zwykle bezinteresownie pomagają zawodnikom, a oto lista tych, którzy pomogli Kamilowi Rucie zostać utytułowanym Kickboxerem:
‘’Oczywiście chciałbym podziękować rodzicom, za całą pracę, którą włożyli ogromną pracę w moje wychowanie, pomogli mi obrać właściwą drogę jaką jest Kickboxing i zawsze mnie wspierali, jeździli ze mną na treningi itp. Im szczególnie dziękuję. Oczywiście trenerowi Grzegorzowi Engelowi, za zaufanie jakim mnie obdarzył, mimo opinii, jakie mieli o mnie inni trenerzy jak byłem młodszy. Wszystkim sponsorom, którzy wspierają mnie od kilku lat, nie chcę nikogo pominąć, więc podziękowania zbiorcze dla sponsorów. Pozdrawiam oczywiście wszystkich swoich przyjaciół, znajomych, kolegów z klubu.’’
co za szczypior… ktoś wogole o nim slyszal?
tak, słyszałem. mówiąc w skrócie: gość gdzie się nie pojawi wszystko zamiata. od najmłodszych kategorii po seniorskie. jest mistrzem świata bodajże w kick light-cie z mistrzostw w turcji. młody łeb, mega uzdolniony i na 100% będzie o nim głośno za parę lat.