Kobiece piękno jest doceniane okiem każdego mężczyzny, a niektórzy oprócz piękna potrafią docenić również umiejętności i pasję każdej przedstawicielki płci pięknej. W drugim artykule z serii 'Talent Fight24.pl’ postanowiłem docenić klasę sportową przedstawicielki najlepszego kobiecego klubu zapasów, Cementu Gryf Chełm, początkującej zawodniczki MMA, Joanny Stysło. Zapoznajcie się z osobą tej młodej damy, bo na pewno będzie o niej głośno.
„Witam wszystkich czytelników portalu Fight24.pl. Od 12 lat trenuje zapasy, a na pierwszy trening trafiłam przypadkiem z czystej ciekawości. GGdy szłam na trening nie wiedziałam co to są zapasy, nie wiedziałam czy tam się tańczy czy śpiewa, ale szybko zostałam wyprowadzona z błędu. Startuję od dziecka, miałam jakieś 7 lat, gdy wystartowałam po raz pierwszy. Moje największe osiągniecie to brązowy medal Mistrzostw Europy kadetek w 2011 roku. Trenuję w najlepszym klubie w Polsce, czyli Cement Gryf Chełm pod okiem trenera Dariusza Kucharskiego. Natomiast na krótko przed walka na PLMMA 25 przygotowywałam się w u trenera Grzegorza Sykuły, którego zam ze szkoły z lekcji WF.”
Zapasy są podobno najlepszą bazą pod MMA o czym świadczy chociażby liczba posiadaczy pasów UFC, którzy wywodzą się z tej sztuki walki. Wszyscy zastanawiają się co ciągnie piękne kobiety w kierunku, jakby nie patrzeć, tego brutalnego sportu? Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie ma, ale wiemy, co skłoniło Asię do startu w oktagonie PLMMA:
„Lubię adrenalinę. Podoba mi się po prostu ten sport. Dobrze się czuje kiedy wchodzę do klatki, można powiedzieć, jak ryba w wodzie. Kto poczuł chociaż raz te emocje przy wejściu, doping swoich kibiców i emocje podczas walki wie o czym mówię. To uzależnia.”
Mieszane sztuki walki przeżywają swego rodzaju bum w chwili obecnej. Dawno temu gladiatorami byli zapaśnicy, wraz z nadejściem epoki radia za gladiatorów uznano bokserów, nie bez przyczyny, a gdy światem rządzi telewizja to MMA stało się 'Królową Sportów Walki’. Coraz większe pieniądze pchają zawodników, i nie zawodników też, do klatki. Nie udało się na razie przekonać Damiana Janikowskiego, ale zapaśników w tym kraju jak mrówków i można przebierać w nich jak w ulęgałkach. Czy bohaterka naszego artykułu myśli poważnie o zostaniu następną Martą Chojnowską czy Karoliną Kowalkiewicz?
„Na dzień dzisiejszy bardziej skupiam się na zapasach, ale myślę, że kiedy zakończę już swoja karierę w tej dyscyplinie zacznę poważnie myśleć o MMA. Nie da się pogodzić tych dwóch dyscyplin naraz na wysokim poziomie, co pokazała moja walka amatorska, w której przegrałam przez nawyki zapaśnicze. Zabrakło doświadczenia i czasu, bowiem nie da się wyeliminować w tak krótkim czasie złych nawyków. Chcę robić to dla siebie i podnosić swoje indywidualne poprzeczki. Jak mi to wyjdzie czas pokaże. Bardzo chciałabym jednak walczyć i sprawdzać się w MMA, by udowodnić coś sobie, a nie innym.”
Życie to nie jest jednak chodzenie z treningu na trening, a później z walki na walkę. Młodzi zawodnicy i zawodniczki oprócz doskonalenia swoich umiejętności rozwijają równolegle inne pasje. A jakie pasje rozwija w czasie wolnym zawodniczka Cementu?
„Na co dzień chodzę do szkoły, gotuje dla siebie i chłopaka, nie zawsze mi to wychodzi, ale staram się. Wiadomo, dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. (śmiech) Jestem osobą spontaniczną, sama nie wiem czego do końca chcę, ale mam kilka poważnych planów i nie wszystkie są związane ze sportem. Z pewnością o walkach nie zapomnę i jeśli zdrowie mi dopiszę to od czasu do czasu będę się pokazywać w klatkach i na ringach.”
Joasia wychodziła do klatki w Chełmie, gdzie swoją siedzibę ma jej klub. Można powiedzieć, że walczyła u siebie, a jej rywalką była również miejscowa zawodniczka. W zapasach zwiedza się świat i niekoniecznie walczy u siebie. Jak więc może pomóc walka przed swoją publicznością, gdzie trzeba spełnić oczekiwania nie tylko trenerów, ale i kolegów i koleżanek znających walki nie tylko z maty czy ringu?
„Chełm to nie jest moje rodzinne miasto, ale kiedy wchodzi się do klatki to w moim przypadku zapominam o wszystkim. Nie czuję bólu i skupiam się na tym, co mam zrobić. Czasami towarzyszy mi przy tym stres, jednak ostatecznie nie myślę o tym co sądzą czy mówią inni. Nie biorę tego pod uwagę, wychodzę, robię swoje i idę do domu.”
Jak widać Joasia jest, podobnie jak każdy z nas, prawdziwą indywidualistką, co dobrze wróży karierze tej młodej zapaśniczki. Miejmy nadzieję, że trenująca w klubie, który wychował brązową medalistkę Mistrzostw Świata w zapasach, Katarzynę Krawczyk, Stysło nie zrezygnuje z MMA i da nam jeszcze nie jeden powód do radości z oglądania jej walk. Sam siedziałem, a jakże, przy samej klatce w Chełmie podczas PLMMA 25 i podopieczna Dawida Kucharskiego i Grzegorza Sykuły wywarła na mnie ogromne wrażenie. Przede wszystkim zaimponowała mi swoją dynamiką, bo tak szybkich wejść w nogi nie widziałem dawno, nawet w wykonaniu mężczyzn. Poniżej walka Asi z gali PLMMA 25 w Chełmie. Nagranie zawdzięczamy firmie Centrum Sportu.
POLECAMY RÓWNIEŻ INNE ARTYKUŁY Z SERII TALENT FIGHT24.PL
Powiem więcej u kobiet , nie ma solidnych zapaśniczek . Bardzo podoba mi się ta seria i być może w przyszłości nabierze tempa . W imieniu Fight24 życzę powodzenia w dalszej karierze sportowej !
Super materiał 😀 mówię nie tylko o tekście, ale także o samej zawodniczce 🙂 wielu sukcesów życzę.