Odejście Nikity Krylova z UFC było bardzo zaskakujące, ponieważ Ukrainiec radził sobie bardzo dobrze, ale sprawdza się tutaj powiedzenie – „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.”
Po znakomitej serii pięciu wygranych walk przed czasem, Nikta Krylov (23-5) doznał porażki przez poddanie w walce z Mishą Cirkunovem w grudniu ubiegłego roku na gali UFC 206. W lutym tego roku Krylov rozstał się z UFC i podpisał kontrakt z rosyjską organizacją EFN Fight Nights Global dla której stoczył jak dotąd dwie wygrane walki, ponownie przed czasem.
Jego pierwsza walka dla EFN-FNG odbyła się w czerwcu w Sankt Petersburgu i zakończyła się już po 53 sekundach pierwszej rundy przez uduszenie gilotyną Stjepana Bekavaca. Druga walka odbyła się 13 października w Surgucie, a rywalem Krylova był były mistrz wagi półciężkiej Bellatora Emanuel Newton (26-13-1), zawodnik, który dwukrotnie pokonał King Mo Lawala.
Ta walka nie potoczyła się dobrze dla Newtona, który po zebraniu serii potężnych ciosów został znokautowany uderzeniem kolanem w zaledwie 43 sekundy pierwszej rundy.
Nikita Krylov KOs Emanuel Newton cold in 42 seconds (FNG) pic.twitter.com/qgJbABkUbu
— Jolassanda (@Jolassanda) 13 października 2017
Z ciekawostek można wspomnieć, że Krylov jeszcze nigdy nie stoczył walki na pełnym dystansie czasu kończąc 23 swoich przeciwników i pięciokrotnie samemu będąc skończonym w walce. Z kolei Newton został pokonany po ciosach po raz pierwszy od prawie 14 lat. Ostatni raz przegrał przez TKO w swojej debiutanckiej walce z Brianem Ebersole w 2003 roku. Mimo wszystko ostatnio Newtonowi nie wiedzie się najlepiej, ponieważ na siedem ostatnich walk wygrał tylko jedną.
Co do Nikity Krylova, to chyba możemy żałować, że nie walczy już w największej organizacji MMA z najlepszymi zawodnikami.