Obaj bohaterowie pojedynku wieczoru UFC Fight Night 81 T.J. Dillashaw i Dominick Cruz dali znakomitą walkę, ale tylko jeden wróci do domu z tytułem mistrza.
Tym szczęśliwcem jest Dominick Cruz, który po kilku latach odzyskał tytuł mistrza wagi koguciej. Pojedynek był bardzo wyrównany i trudny do oceny i dlatego sędziowie nie byli jednomyślni. Z tym wynikiem walki nie zgadza się Dillashaw, który uważa, że sędziowie byli w błędzie.
„Wiesz, Dominick jest bardzo dobrym zawodnikiem. Czuję, że to ja wygrałem walkę. Wywierałem większą presję, kontrolowałem Oktagon i zadałem więcej ciosów. Wiem, że on miał kilka obaleń, ale nie wydaje mi się, że powinny być tak mocno punktowane za trzy sekundy kontroli.
To jest trudne i ciężko to przyjąć. Oczywiście to nie był mój najlepszy występ. Wiedziałem, że chyba za bardzo się podpaliłem i za szybko chciałem to skończyć. Tak, nawaliłem, ale wciąż uważam, że wygrałem tę walkę.”
Dillashaw wie już co mógł zrobić inaczej, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
„Uważam, że czekałem zbyt długo, mogłem przycisnąć do samego końca. Wiem, że kilka razy mocno ode mnie dostał, zadałem kilka potężnych ciosów. Powinienem był to ogarnąć i atakować do samego skończenia.”
Tak jak przed walką, tak i po walce nastroje między tymi fighterami były dość ponure i nie brakowało trash talku, a Dillashaw zapytany o przegraną nie przebierał w słowach.
„To jest do bani. To nie jest zabawa. Moim celem było zwycięstwo. Nie lubię tego całego trash talku i uważam, że jestem bardziej kimś do naśladowania. Ale tam był wtedy ktoś inny, zupełnie ktoś inny… sam nie wiem, to trudne.”