Prezydent Bellatora Bjorn Rebney stwierdził, że słowa Dana White’a skierowane do Georgesa St-Pierre – „bądź facetem i odbierz telefon”, były bez wyczucia i smaku.
Między UFC, a ich byłym mistrzem Georgesem St-Pierre powstał konflikt, który przejawiał się pojedynkami na brzydkie słowa, odkąd GSP zrzekł się pasa i postanowił porzucić na jakiś czas MMA.
Bjorn Rebney nie omieszkał wyrazić swojego zdania w stosunku do największego rywala.
„UFC ustawiło poprzeczkę bardzo wysoko pod względem niesmacznych komentarzy, ale ostatni komentarz pod adresem GSP był według mnie najgorszym komentarzem jaki padł z ich strony.
Patrzę na GSP jako na faceta, który jest jednym z największych i najbardziej szanowanych mistrzów tego sportu i nie sądzę, aby był nam fanom coś winny, tak samo jak UFC. To on dał nam oraz organizacji wszystko co mógł w swoich walkach wliczając w to także ostatni pojedynek. Uważam, że powinniśmy być mu wdzięczni, że mogliśmy oglądać przez 10 lat takiego zawodnika jak on.
To była dla nas jako fanów MMA przyjemność i myślę, że wszystko co robił było zawsze na korzyść. Był de facto ambasadorem tego sportu i jego wizytówką na bardzo wysokim poziomie. Wierzę w to co on mówi i myślę, że jest wiarygodny.”
To miłe ze strony Rebneya, że stanął w obronie GSP i całkiem prawdopodobne, że Viacom będzie zachwycone mogąc zakontraktować Kanadyjczyka i zorganizować jego walkę w Bellatorze jako PPV, ale to już temat wybiegający daleko w przyszłość.
I w sumie ma rację. Tekst White’a „bądź facetem i odbierz telefon” był co najmniej nie na miejscu, zwłaszcza, że wypowiedział je o człowieku dzięki któremu zarobił mnóstwo pieniędzy.
Dana White nie był nie jest i nigdy nie będzie dżentelmenem czy człowiekiem z klasą wyczuciem czy smakiem, raczej kimś aspirującym do roli capo di tutti capi… nigdy nie podobał mi się jego styl i język jakby nie patrzeć prezesa i wizytówki największej przecież organizacji MMA-(UFC) który powinien jednak mieć klasę, maniery i charyzmę. Takie jest moje zdanie.