Konfrontacja.com
Zapraszamy do czytania obszernego wywiadu z weteranem ringów KSW i MMA, komentatorem telewizyjnym, Łukaszem Jurkowskim. „Juras” opowiada w nim m.in. o zbliżającej się gali KSW16, powrocie do czynnych startów, a także o lipcowym obozie organizowanym przez Federację KSW. Cała rozmowa poniżej.
Witaj Łukasz. Co słychać u „emerytowanego zawodnika MMA” (śmiech)?
– Witam! Bardzo dobrze nie narzekam (śmiech). Mam sporo pracy, więc nie ma czasu na nudę, Do tego trenuję sobie bez spinki, żeby utrzymać formę, więc jest dobrze.
Kilka dni temu rozmawiałem z Toni Valtonenem i powiedział mi, że jesteś młody i jeszcze wrócisz do MMA. Wrócisz? Zobaczymy „Jurasa” jeszcze w ringu?
– Nie wydaje mi się (śmiech). Jestem z tych osób ,które trwają w postanowieniach, nawet kosztem walki sam ze sobą. Trzeba mieć w życiu jakieś wartości. Oczywiście, że jestem w wieku, gdzie mógłbym jeszcze sporo zrobić w ringu, ale czy jest sens? Ja swoje dla MMA w Polsce zrobiłem. Teraz niech młodsi i lepsi pokazują nasze MMA na świecie.
Za niespełna dwa tygodnie wielkie wydarzenie, gala KSW16. Oj będzie się działo…
– Wiele osób, szczególnie z „branży” mówiło, że ciężko będzie zmontować lepszą kartę niż ta, która była na KSW 15… ale chłopaki pokazali, że mają dobre pomysły i teraz zobaczymy znowu super walki, zawodników bardziej doświadczonych i oglądalność w telewizji, którą zapewni Mariusz. Chapeau bas panowie!
Co powiesz o jednej z dwóch walk wieczoru, pojedynku Pudzianowski kontra Thompson?
– Przeciwnik jak najbardziej z zasięgu Mariusza. Dobre nazwisko i kolejna porcja doświadczenia dla Pudziana.
Gdzieś, kiedyś wspomniałeś o obawach, że „Pudzian” może iść na wymianę ciosów w stójce z Anglikiem i może to mieć dla niego niepożądane skutki.
– James Thompson to zawodnik, który dziesięć ze swoich piętnastu zwycięstw odniósł przez KO lub TKO, po ciosach właśnie. Ma spory zasięg rąk i w początkowej fazie walki nie rozsądne będzie wymieniać z nim ciosy, bo nawet jak ktoś nie ma perfekcyjnej techniki to przy stu dwudziestu pięciu kilogramach moc uderzenia będzie. Mariusz pewnie czuje się w parterze i zapasach, więc jeżeli sprowadzi Thompsona szybko do ziemi, wygra.
Drugą walką wieczoru będzie starcie Mameda Khalidova z Mattem Lindlandem. Chyba nie łatwa przeprawa czeka Polaka?
– Zdecydowanie trudniejsza walka niż z Irvinem. Matt Lindland to zawodnik, który do ringu KSW wniesie taki poziom zapasów jakiego w Polsce jeszcze nie widzieliśmy. Wielu naszych zawodników walcząc z amerykańskimi zapaśnikami przekonało się o ich bazie chwytów w MMA. Nie mniej jednak uważam, że Mamed wnosi do ringu taki pierwiastek nieprzewidywalności, że Lindland nie będzie wiedział jak się przed nim bronić.
Wiem to ja, wiesz to ty i wiedzą fani MMA, że każda walka z udziałem Khalidova dostararcza wielkich emocji. Jednak w moim odczuciu najlepszym pojedynkiem gali KSW16 okazać się może starcie dwóch kickbokserów, Marcina Różalskiego i Vitaly Shemetova. Myślisz podobnie?
– Całkowicie inny wymiar sportowy tego pojedynku. Emocjonalnie pewnie masz rację, bo bezpardonowość Różala ogląda się bardzo dobrze. Przeciwnik jak na drugą walkę mocny, ale Marcin rozwija się w tym sporcie bardzo szybko i nawet gdy ta walka zejdzie do parteru nie będzie miał Shemetov za dużego luzu.
Interesująco zapowiada się także starcie Materla versus Zikic.
– Kategoria do osiemdziesięciu czterech kilogramów jest bez wątpienia najlepiej obsadzoną w KSW. Kolejna walka w drodze do Krzyśka Kułaka, który powoli wraca do zdrowia – najlepszego Krzychu – więc stawka pojedynku wysoka. Z Zikicem walczy się ciężko, bo wie jak celnie uderzać i ma bardzo dobre obrony przed sprowadzeniami. Do tej pory dwóch naszych grapplerów przegrało z tym właśnie pomysłem na walkę, ale liczę, że… do trzech razy sztuka. War Cipao!
Co powiesz o pozostałych pojedynkach?
– Bardzo ważna walka w karierze Janka Błachowicza. Wraca szybko do ringu, co uważam za dobrą decyzję, ale przeciwnik mocny. Mówiłem już o tym i powtórzę: różnica w sile fizycznej, która zdominowała walkę ze mną nie będzie tak dużym atutem w walce z Jankiem, który jest piekielnie silny, a do tego bardziej wszechstronny od Valtonena.
Nie zapominajmy również , że kolejną walkę na KSW stoczy Kornik! Lubię oglądać jego walki, bo daje mi taki „Pridowy Show”!
Czego jeszcze oprócz ekscytujących walk możemy spodziewać się po gali KSW16?
– Pełnej hali widzów, super nadmorskiej atmosfery i wielu emocji przed telewizorami, o które zadbamy razem z Andrzejem Janiszem!
W lipcu Federacja KSW organizuje kolejny obóz. Michał Garnys odpowiadać będzie za przygotowanie fizyczne i kondycyjne, a ty za wszystko to, co dziać się będzie na macie. Zatem czego spodziewać się mogą z twojej strony ci, którzy wybierają się na obóz?
– Po raz pierwszy będę Head Coachem na obozie. Mamy przygotowane naprawdę fajne plany treningowe dla rożnych grup zaawansowania, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Mam już kilka lat doświadczenia w prowadzeniu zajęć i układaniu planu treningowego, więc postaram się sprawić, aby każdy trening był tym po którym ludzie mówią… good szit (śmiech).
Czemu mają służyć takie obozy?
– Doskonaleniu się w przypadku zawodników aspirujących do startów zawodowych, promocji tej dyscypliny dla osób zaczynających przygodę z MMA oraz spotkaniu się w bardzo fajnej, koleżeńskiej atmosferze przy ognisku czy meczach siatkówki. Kto był ten wie ,że ekipa KSW to wesołe ludki (śmiech).
Uważasz, że inicjatywa wyjazdów z czołowymi zawodnikami MMA w kraju to dobry pomysł?
– Bardzo dobry. Można posparować, sprawdzić się na tle bardziej doświadczonych zawodników oraz podpatrzyć jak trenować i na czym się skupiać. Nie oszukujmy się, ale obozy KSW to również szansa na pokazanie się przed organizacją KSW i ewentualne walki na zawodowych galach. Tym bardziej, że na tym obozie będzie ku temu okazja. Szczegóły wkrótce!
Wielu podopiecznych uważa, że znakomity z ciebie trener. Z czego to wynika? Co możesz powiedzieć o swojej pracy w charakterze szkoleniowca.
– Czy znakomity? Na pewno nie. Mam swój styl przekazywania wiedzy i organizacji treningu, który odpowiada wielu ludziom, ale jest w Polsce kilku lepszych trenerów. Ja opieram wszystko na doświadczeniu, co uważam za najważniejsze w treningu MMA. Wszyscy ci, którzy mają okazję trenować u mnie wiedzą, że u mnie nie ma luzu. Albo angażuje się na sto procent, albo na drugi raz na zajęcia nie przyjdzie. MMA i sporty walki to niesamowita szkoła charakteru!
Czujesz się spełniony jako trener? Kiedy będziesz mógł powiedzieć, że tak jest?
– Jak mój zawodnik lub zawodniczka zdobędzie mistrzowski pas UFC czy Strikeforce (śmiech).
Łukasz, wielkie dzięki za rozmowę. Życzę powodzenia.
– Również dziękuję i pozdrawiam wszystkich miłośników MMA. Korzystając z wywiadu życzę szybkiego powrotu do zdrowia Antkowi i Krzyśkowi! Czekamy na Wasz powrót!
Rozmawiał Artur Przybysz