Nie Yohan Banks, a Jimmy Ambriz (14-12-1) będzie rywalem Bobby’ego Lashleya (4-0) na najbliższej gali spod szyldu Strikeforce. Przeciwnik nie tyle lepszy, co bardziej doświadczony.
W rekordzie tego ważącego 143 kg zawodnika widnieje sporo znanych fanom MMA nazwisk, choć są to raczej fighterzy z niższej półki heavyweight, może oprócz Jeffa Monsona, z którym zresztą „Titan” dwa razy zdecydowanie przegrywał. Do walki z Lashley’em Ambriz przystąpi więc z pozycji typowego underdoga.
Powodem zmiany przeciwnika dla byłego zawodnika WWE jest niedopuszczenie Yohana Banksa do walki przez komisję na Florydzie.
Update: Ariel Hawani za pośrednictwem swojego twittera poinformował, że Ambriz jednak nie zmierzy się Lashley’em. Ostateczny przeciwnik Bobby’ego wciąż nie jest znany.
„Strikeforce mówi, że Jimmy Ambriz na pewno nie zawalczy z Lashley’em. Wciąż nie wybrano mu przeciwnika. Lashley powiedział, że nie ma pojęcia z kim się zmierzy, z kolei inne źródła wciąż utrzymują, że Ambriz jednak wystąpi. Dziwna sytuacja.”
mimo wszystko dobrze się stało, że Banks ostatecznie nie pojawi się na karcie tej gali, bo jakby nie patrzeć facet z rekordem 2-1 walczący w jej transmitowanej części, gdy na udercardzie kisi się kilku lepszych fighterów, to coś jednak nie tak
zaś Ambriz to koleś, który już z wieloma znakomitymi zawodnikami się potykał (oj Mason wcale nie jest najbardziej „gorącym” nazwiskiem w jego CV), choć to już dawne dzieje, ale mimo wszystko wydaje się lepszym wyborem od poprzednika
Witam mogłby mi ktos powiedziec jaki kanał transmituje UFC? jest on na cyfrowym polsacie?
pozdrawiam
w Polsce zapewne żaden (a przynajmniej legalnie), ale na pocieszenie dodam, że tak samo jest na całym świecie, bo – oczywiście poza nielicznymi imprezami – gale UFC (walki z głównej karty) lecą na ppv, ale od czego jest internet 😀 poza tym dla mnie troche dziwne miejsce wybrałeś na zadanie takiego pytania 😉
a tak swoją drogą: jak Lashley ostatecznie nie wystąpi, to będzie niezła wiocha, ale w sumie sam sobie jest winien, bo cza było w swoim czasie brać walkę z Del Rosario 😛 chyba, że organizatorzy znowu jak królika z kapelusza wyciągną Mike’a Kyle’a, ale z tego co sprawdzałem on walczył niedawno i pewnie po porażce z Werdumem już tak łatwo na podobny „deal” nie pójdzie, tym bardziej, że Bobby raczej nie zgodziłby się na niego (stójkę od Del Rosario ma wcale nie gorszą, a obycie z klatką dużo większe)