Mistrz wagi ciężkiej UFC Stipe Miocic ma wiadomość dla Daniela Cormiera i innych krytyków, którzy zarzucają mu unikanie walki, aby przestali ciągle narzekać.
Świat MMA czeka obecnie na trzecią walkę pomiędzy Stipe Miocicem a Danielem Cormierem, która ma rozstrzygnąć który z nich jest lepszy po dwóch poprzednich pojedynkach, których bilans to 1-1. Cormier wygrał pierwszą walkę przez nokaut w pierwszej rundzie zdobywając tytuł mistrza wagi ciężkiej, a Miocic odzyskał pas po zwycięstwie przez TKO w czwartej rundzie w rewanżu. Od tego czasu dużo mówi się rozstrzygającym pojedynku. Cormier dał też jasno do zrozumienia, że walka ta będzie ostatnią walką w jego karierze.
Jednak Miocic, który poza karierą sportową wykonuje również zawód strażaka, ma pełne ręce roboty z trwającą pandemią koronawirusa. Wyraził również niechęć do zaangażowania się w walkę, gdy większość siłowni jest nadal zamknięta przez co nie jest w stanie przygotować się do walki.
Niechęć mistrza do powrotu do rywalizacji i podjęcia walki z Cormierem doprowadziła do tego, że spadła na niego spora fala krytyki. Uważa on jednak, że ta krytyka jest nieuzasadniona.
„Nie wiem, czego ludzie naprawdę ode mnie chcą. Wszyscy mówią: „on wstrzymuje dywizję”, ale jak ja niby wstrzymuję dywizję? Inni faceci mówią „możemy trenować.” Cóż, dobrze dla was. Mieszkacie w innym stanie, macie inne przepisy.
Mój trener, bez żartów, zamknął swoją siłownię. Nie przyjmował żadnych kolesi, nikt nic nie płaci, bo to nie fair wobec wszystkich. Mieli mnóstwo rzeczy na zewnątrz siłowni i kilka osób, jakieś pięć czy sześć trenowało razem na tym sprzęcie, byli nawet zdystansowani od siebie o sześć stóp i ktoś to zobaczył i zgłosił, a on został ukarany przez CDC (Centers for Disease Control and Prevention – Centra Kontroli i Prewencji Chorób). Oni są tacy surowi. Więc wszyscy mogą się zamknąć, bo są idiotami.”
Miocic kontynuował, wysyłając mocny sygnał do rosnącej grupy krytyków – oraz samego Cormiera, który próbował zwabić go z powrotem do Oktagonu.
„Nie obchodzi mnie to. Naprawdę nie obchodzi mnie, jaka jest jego opinia. Nigdy nie obchodziło. Szczerze mówiąc, mówi jedną rzecz, a potem ciągle zaprzecza sam sobie.
Najwidoczniej nie jestem mistrzem. On po prostu chce sam decydować o swoich walkach. Nieważne. Wszyscy inni też mówią. Mówią – wakat albo obrona. Nieważne, nie mogę wszystkich uszczęśliwić. Nie obchodzi mnie to w tym momencie. Przestańcie płakać.”