Wonderboy ze względu na kibiców preferuje pojedynek z obecnym mistrzem wagi półśredniej.
Podczas sobotniej gali UFC Fight Night 89 Stephen Thompson (13-1, 8-1 w UFC, #2 w rankingu UFC) dopisał do swojego rekordu kolejne wielkie zwycięstwo, w walce wieczoru Amerykanin pokonał mocnego Rory’ego MacDonalda (18-4, 9-4 w UFC, #1 w rankingu UFC).
Spodziewałem się, że to będzie większa wojna. Nie wiedziałem, że on będzie tak szybki. Wiedziałem, że będzie szedł po obalenie, ale jak tylko wyszedłem z tego w pierwszej rundzie i on wstał to wiedziałem, że to będzie szachowa rozgrywka.
To było dziwne. Rory zawsze się rozwija, jest młodym zawodnikiem, dlatego jest w czołówce już tak długo. On zawsze staje się lepszy tak, więc wiedziałem, że on zechce wyjść i zrobić coś niekonwencjonalnego a ja po prostu musiałem być tego świadomy. Wiele osób chciało zobaczyć tam nieco więcej ruchu, ale wiedziałem, że jak zaatakuję to on się obniży i spróbuje czegoś wymyślnego.
Złapał mnie kilka razy krótkimi łokciami. Żadem mnie nie zranił – czułem je – ale nie sprawiły nic takiego bym widział gwiazdy czy coś takiego. To trochę mnie obudziło, sprawiło, że byłem trochę bardziej czujny i czułem się tam świetnie.
Wszystko wskazuje na to, że w kolejnym boju Thompson zmierzy się z wygranym walki wieczoru UFC 201, w której Robbie Lawler (27-10 1 NC, 12-4 w UFC) podejmie Tyrona Woodleya (15-3, 5-2 w UFC, #3 w rankingu UFC). Ze względu na kibiców Stephen chciałby walczyć z Ruthlessem.
Myślę, że z pewnością ja i Robbie damy lepszą walkę. Tyron Woodley jest eksplozywny, jest zapaśnikiem, ale myślę, że ludzie chcą zobaczyć wojnę na uderzenia. Ludzie chcą zobaczyć jak ktoś pada znokautowany. Nie mówię, że Tyron nie może tego zrobić, ale gdybym z nim walczył on wchodziłby w nogi żeby mnie obalić.
Kolejnego rywala Wonderboya poznamy 30 lipca, ponieważ wtedy odbędzie się gala UFC 201. Chyba, że kontuzje pokrzyżują plany…
Lawler załatwi Woodleya i potem walka z Wonderboyem 🙂 To będzie wojna 🙂