Stephen Thompson chciałby wrócić do startów w UFC we wrześniu. „Byłby bardzo zadowolony” pojedynkiem z Nickiem Diazem.
Po dwóch tygodniach od operacji uszkodzonej łękotki, Stephen Thompson (13-2-1) udzielił wywiadu dla Champions.co, w którym wypowiada się o swoim zdrowiu oraz o planowanym powrocie do startów w MMA.
Dzień po zabiegu, byłem już na treningu w siłowni i zajmowałem się górnymi partiami ciała. Kiedy jesteś kontuzjowany, to zawsze jest coś nad czym możesz popracować. Mam dużo siły oraz świetnych trenerów, którzy pomogli mi wyodrębnić kontuzjowaną nogę i dalej pracować. Przy poruszaniu jestem jeszcze trochę sztywny ale przy tym rodzaju kontuzji na początku to normalne.
Stephen pomimo tego, że jeszcze nie może zbytnio się nadwyrężać z uwagi na odnowienie się kontuzji twierdzi, że to tylko kwestia czasu kiedy ponownie zobaczymy go w Oktagonie UFC.
Lekarze powiedzieli mi, że wrócę prawdopodobnie we wrześniu. Da mi to dużo czasu na leczenie oraz zrobienie pełnego obozu treningowego. Teraz chcę się skupić na leczeniu a nie bezsensownym ganianiu i ponownej możliwości urazu.
Poniżej wypowiedź Thompsona o zawodniku z którym chciałby się zmierzyć po powrocie do startów.
Każdy z naszej dywizji byłby świetną opcją, ale walka z Nickiem Diazem (26-9, 2NC) byłaby totalną, stójkową wojną. Nick zawsze wnosi do Oktagonu dwie rzeczy: postawę oraz gotowość do walki. Nie jest typem faceta, który szuka sprowadzenia do parteru tylko stara się załatwić sprawę w stójce. Byłaby to zabawna walka na mój powrót. O tak byłaby to bardzo zabawna walka.
To sobie przeciwnika wymyslil. Imo Diaz ma na niego wywalone. Predzej wezmie rewanz z Silva.