Stephen Thompson po efektownej walce z Gilbertem Burnsem zakończonej zwycięstwem chce wyprzedzić Colby’ego Covingtona w pozycji pretendenta numer jeden do walki o pas wagi półśredniej z mistrzem Kamaru Usmanem.
Stephen Thompson (16-4-1 MMA, 11-4-1 UFC) zmierzy się z byłym pretendentem do tytułu Gilbertem Burnsem (19-4 MMA, 12-4 UFC) w co-main evencie gali UFC 264, która odbędzie się w sobotę w T-Mobile Arena w Las Vegas.
Mimo, że prezydent UFC Dana White wskazał na Colby’ego Covingtona jako następnęgo w kolejce do walki o pas z mistrzem Kamaru Usmana, ich walka nie została jeszcze oficjalnie ogłoszona. „Wonderboy” liczy więc na to, że w sobotę zwróci na siebie uwagę mistrza, odnosząc efektowne zwycięstwo nad Burnsem.
„Cieszę się, że Gilbert Burns wziął tę walkę, bo wielu facetów z pierwszej piątki, którzy są notowani wyżej ode mnie, nie chce walczyć” – powiedział Thompson w rozmowie z UFC Arabia. „Jestem po prostu szczęśliwy i pobłogosławiony przez to, że Gilbert Burns bierze tę walkę. Wiem, że to będzie trudna walka. Oczywiście, walczyłem z jednym z jego najlepszych przyjaciół, Vicente Luque, około półtora roku temu, Geoff’em Neal’em ostatnio w grudniu. Obaj to goście pnący się w górę, a Geoff Neal był niepokonany, więc dobrze jest dostać kogoś z górnej półki, kogoś wyżej notowanego ode mnie, kto pozwoli mi po raz kolejny zbliżyć się do tytułu.”
Burns jest po porażce w walce o tytuł z Usmanem na UFC 258 w lutym tego roku. „Durinho”, który świetnie sobie radził z Usmanem na początku, zanim został skończony w 3 rundzie, co doprowadziło go do łez po przegranej. Zdaniem „Wonderboy’a”, to doświadczenie uczyni go jeszcze bardziej niebezpiecznym.
„To będzie najlepszy Gilbert Burns w historii, wiem, że on chce to odzyskać. Był zdruzgotany po tej przegranej, więc wiem, że chce to odzyskać. Wiem, że trenuje bardzo, bardzo ciężko, aby na pewno wrócić do rywalizacji o tytuł, więc jestem przygotowany na najlepszego Gilberta Burnsa. Najbardziej zmotywowany, oddany, facet, który jest zawsze w punkt ze swoimi uderzeniami i zapasami i to jest to czego chciałem. Chcę się sprawdzić w walce z takimi zawodnikami. W tym momencie mam 38 lat, walczę już od bardzo dawna. Oczywiście tytuł jest zawsze głównym celem, ale to co jest dla mnie najważniejsze to ciągłe doskonalenie siebie.
Ciągle się doskonalę i myślę, że jeśli to robisz i na tym się skupiasz, to walka o tytuł przyjdzie z czasem. Wielu facetów skupia się tylko na tytule i nie chcą wkładać pracy w to, co trzeba zrobić, by go zdobyć. Ale trenowałem z tak wieloma ludźmi na wysokim poziomie, mistrzami, że widzę ich sposób myślenia i to mnie bardzo zmieniło. Naprawdę. Inaczej patrzę na walkę, na wygraną czy przegraną. Nie patrzę na porażkę jak na przegraną, patrzę na nią jak na doświadczenie i coś, w czym mogę się poprawić. Wierzę jednak, że dobra wygrana nad nim, powinna ustawić mnie do walki o tytuł.”
Ponieważ Usman znokautował już wielu czołowych pretendentów i ma na swoim radarze tylko rewanże, Thompson uważa, że ma dobre argumenty za walką o tytuł, jeśli pokona Burnsa.
„Jeśli wyjdę stamtąd z dobrą wygraną, mam nadzieję, że on przyjmie walkę ze mną. Jestem jedynym gościem w pierwszej piątce, z którym jeszcze się nie zmierzył. Zmierzył się z Leonem Edwardsem na początku swojej kariery. Walczył z Colbym Covingtonem. Walczył z Gilbertem Burnsem. Jedyny koleś z którym nie walczył to ja. No dalej, zróbmy to. Oczywiście nie lekceważę Gilberta. Mam przed sobą twardego gościa w walce w tę sobotę, więc muszę być przygotowany.”