Wonderboy nie zgadza się z werdyktem walki na UFC Fight Night 130.
W walce wieczoru wczorajszej gali UFC, Stephen Thompson (14-3-1, 9-3-1 w UFC, #1 w rankingu UFC) jednogłośnie na punkty uległ miejscowemu Darrenowi Tillowi (17-0-1, 5-0-1 w UFC, #8 w rankingu UFC). Końcowy werdykt budzi sporo kontrowersji, większość przedstawicieli mediów wypunktowało wygraną Amerykanina a i sam zawodnik ma wątpliwości co do jego słuszności końcowej decyzji.
Byłem przekonany, że wygrałem cztery rundy. Może to być kontrowersyjne, może trzy? Nie wiem, ja miałem uderzać i się ruszać. Jedyny jego dobry cios to ten jeden w piątej rundzie, ale poza tym było bardzo blisko. Czułem się tam komfortowo, zdałem sobie sprawę z tego jak wielki on jest tak, więc musiałem pozostać w swoim dystansie i poruszać.
Wiedziałem, że to będzie wyrównana walka, ale myślałem, że to wygrałem. To jest duży gość, ciężko z nim walczyć.
Thompson podkreślił, że po tym jak Darren naruszył go w piątej rundzie, był w stanie szybko dojść do siebie i wrócić do walki.
Byłem zamroczony przez minutę. Trafił mnie prawym w tył głowy. Poleciałem na matę, tam mnie trafił, ale szybko doszedłem do siebie i wróciłem na nogi. Nie odcięło mnie, nogi lekko się ugięły i tyle.
Dla Thompsona wczorajsza porażka była trzecią w zawodowej karierze, wcześniej Wonderboy – również na punkty – przegrywał z Tyronem Woodleyem i Mattem Brownem.
Nie wygrywa się rund jadąc na wstecznym biegu i nie robiąc przeciwnikowi zauważalnej krzywdy.
Dokladnie!