W sobotę 21 kwietnia w hali sportowej szkoły podstawowej nr 3 w Przasnyszu odbyła się szósta gala sportów walki Sparta. Podczas wieczoru walk organizowanego przez Daniela Zyrę licznie zgromadzona publiczność mogła oglądać dziesięć pojedynków w różnych formułach walki: MMA, K-1 oraz boksie.
Wieczór rozpoczął się od rywalizacji w boksie. Utytułowany zawodnik kickboxingu, startujący z ramienia Polskiej Federacji Kickboxingu, Adrian Cencora z Walhala Fight Club Mińsk Mazowiecki pokonał przez decyzję sędziów Jakuba Dubaja z UKSu Champion Ostrołęka. Podopieczny Kamila Chłopika pokazał to, z czego znany był na ringach kickboxerskich, czyli nieustanną agresję i wywierając presję na rywalu przekonał sędziów, że to on powinien zostać zwycięzcą pojedynku. Walka była wyrównana, a Jakub Dubaj pokazał niezłe umiejętności defensywne, zwłaszcza w kwestii balansu tułowiem. Cencora jednak doskonale przyśpieszał wyprowadzając serie ciosów, z których część trafiała w powietrze, część obijała przedramiona oraz rękawice rywala, a część dochodziła celu. Zawodnik z Mińska Mazowieckiego doskonale zapracował ciosami na korpus, którymi konsekwentnie zwiększał swoją przewagę nad podopiecznym Zbigniewa Stodolskiego. Tym samym Cencora udanie zadebiutował w boksie, w którym jednak nie widzi swojej przyszłości, chcąc skupić się na twardych formułach ringowych oraz Muay Thai.
Bratobójczą walkę stoczyli dwaj reprezentanci drugiego ośrodka radio-elektronicznego Wojska Polskiego z Przasnysza, Kamil Iwaniuk oraz Kamil Tuszyński. Pierwsza runda była rozpoznawcza, obydwaj skupili się na tym, żeby nie popełnić błędu, który kosztowałby go porażkę. W stójce pewniej czuł się Kamil Iwaniuk, którego stójka wydawała się mimo wszystko bardziej chaotyczna. W pierwszej rundzie Tuszyński spróbował złapać rywala na duszenie gilotynowe, jednak po tej próbie wylądował na plecach. Iwaniuk spróbował skontrować przeciwnika taktarowem ale skończyło się to dla niego przetoczeniem. W drugiej rundzie mający lepsze warunki fizyczne Iwaniuk złapał uchwyt duszenia gilotynowego, a po kilku sekundach Tuszyński odklepał ciasno zaciśnięte duszenie. Tym samym w bratobójczej walce pomiędzy dwoma żołnierzami górą okazał się Kamil Iwaniuk.
Doskonale w ringu na gali w Przasnyszu zaprezentował się Jarosław Niedźwiecki. Reprezentujący UKS Champion Ostrołęka zawodnik, który wcześniej walczył w MMA, odnalazł się w formule K-1 pokonując Sławomira Modelskiego z 2 OREL Przasnysz. Niedźwiedzki był lepiej przygotowany fizycznie od rywala i w każdy cios i kopnięcie wkładał pełną siłę. Zawodnik z Przasnysza doskonale pracował niskim kopnięciem, jednak uderzenia Niedźwiedzkiego zdawały się przełamywać żołnierza Wojska Polskiego. W trzeciej rundzie obydwu zaczęły dopadać problemy kondycyjne i walczyli już tylko charakterem. Większą wolą walki wykazał się Niedźwiedzki, który powracał po porażce z Marcinem Gałązką na gali MMA blisko dwa lata temu i tym razem to jego ręka powędrowała w górę. W samym pojedynku Modelski odwracał się kilkukrotnie plecami do rywala, jednak sędzia Daniel Zaręba postanowił nie karać zawodnika z Przasnysza odjęciem punktu, a jedynie słownymi upomnieniami. To była dobra walka w wykonaniu Jarosława Niedźwiedzkiego, który zapowiedział, że na kolejną walkę nie trzeba będzie czekać kolejne półtorej roku.
Świetnie zaprezentował się również Rafał Jastrzębski z KO Fight Club Łuków. Podopieczny Jacka Kęzika pokonał przed czasem Łukasza Jankowskiego z 2 OREL Przasnysz w pojedynku w formule K-1. Jastrzebski po mocnym początku pod koniec pierwszej rundy posadził rywala na deskach kopnięciem na wątrobę, czym napoczął Jankowskiego. Zawodnik z Przasnysza pracował niskimi kopnięciami, które wcześniej wydawały się zmorą wszystkich walczących braci Jastrzębskich. W drugiej rundzie obydwaj skupili się na twardych wymianach ciosów i kopnięć, a Jastrzębski zdecydował się w niej nieco odpocząć. Trzecia runda to powrót zawodnika z Łukowa do dyspozycji z pierwszej rundy i doprowadzenie do dwóch liczeń, które w konsekwencji doprowadziły do przerwania walki przez sędziego Daniela Zarębę. Jastrzębski pokazał progres w swoich umiejętnościach, zwłaszcza w obronie, a także widać jego pełną transformację do K-1, bowiem jego prezencja przypominała już tą znaną z holenderskich ringów, a charakterystycznych dla niego kopnięć znanych z formuł planszowych praktycznie nie było.
Doskonałą walkę dali Łukasz Domagalski z UKSu Champion Ostrołęka i Daniel Kalinowski z Walhala Fight Club Mińsk Mazowiecki. Pojedynek w boksie pomiędzy pięściarzem, a kickboxerem obfitował w liczne wymiany, a podopieczny Zbigniwa Stodolskiego pokazał cały repertuar pięściarskiego rzemiosła. Nie zabrakło kombinacji bitych w różnych płaszczyznach, przyśpieszeń, balansu głową i tułowiem, a jedyne na co można narzekać, to brak spektakularnych knockdownów. Pojedynek był toczony jednak w dobrym tempie, a w trzeciej rundzie do głosu zaczął dochodzić Kalinowski, który nie zrażał się udanymi atakami przeciwnika. W trzeciej odsłonie coraz więcej ciosów zaczęło dochodzić, zwłaszcza mocny lewy prosty Kalinowskiego. Niestety było to za mało na dobrze dysponowanego tego wieczoru zawodnika z Ostrołęki mieszkającego na Wyspach Brytyjskich, który zasłużenie zwyciężył na kartach sędziowskich.
Nokautem wieczoru popisał się Robert Wróblewski z 2 OREL Przasnysz, który oprócz bycia żołnierzem i zawodnikiem sportów walki, jest również obrońcą piłkarskiej drużyny z Przasnysza. W pojedynku z doświadczonym zapaśnikiem, Tomaszem Ewertowskim z MMA Team Ostróda zaprezentował świetną pracę nóg oraz doskonałe kopnięcia, które doskonalił pod okiem swojego brata Łukasza. Panowie walczyli w dystansie, a Wróblewski straszył rywala niskimi kopnięciami oraz próbami kopnięć okrężnych i obrotowych na korpus. Ewertowski spróbował obali rywala, jednak próba zejścia do nogi była kompletnie nieprzygotowana i Wróblewski nie miał problemów z jej obroną. Pod koniec rundy zawodnik z Przasnysza wykorzystał to, że przy jego kopnięciach Ewertowski opuszcza ręce i wystrzelił lewą nogą na głowę rzucając rywala na deski i dobijając w parterze. Efektowny nokaut wprowadził publiczność w euforię, a sam Wróblewski na razie zamierza skupić się na życiu rodzinnym, bowiem niedługo na świecie pojawi się jego dziecko.
Dobrą, chociaż chaotyczną walkę dali również Daniel Zyra z 2 OREL Przasnysz oraz Ramzan Tagiłow z KO Fight Club Łuków. Pojedynek w formule K-1 obfitował w wymiany, chociaż sporo było w nim również chaosu i błędów, zwłaszcza po stronie młodego Czeczena. Podopieczny Jacka Kęzika próbował wdawać się w dzikie wymiany ale bardziej doświadczony Zyra, który był również organizatorem gali, z zimną krwią wykorzystywał błędy młodszego przeciwnika. Zyra był lepszy w klinczu, w którym trafiał rywala kolanami, a także umieścił na głowie Tagiłowa kilka wysokich kopnięć. Nie był jednak w stanie zakończyć walki przed czasem i zasłużenie odniósł zwycięstwo na punkty. Był to udany powrót Daniela po dłuższej przerwie, z czego bardzo zadowoleni byli jego trenerzy: Zbigniew Stodolski oraz brat bliźniak, Karol Zyra.
Przyjemnie oglądało się pojedynek w boksie pomiędzy wicemistrzem świata ISKA w kickboxingu, Mateuszem Grochowskim z KO Fight Club Łuków, a reprezentującym UKS Champion Ostrołęka, Adamem Stankiewiczem. Obydwaj Panowie pokazali dobre wyszkolenie techniczne i ciosy wyprowadzane we wszystkich płaszczyznach. Jeśli chodzi o walory estetyczne pojedynku, ta walka wyglądała zdecydowanie najlepiej. Obydwaj dobrze poruszali się na nogach i w tym elemencie szczególnie zaskoczył Grochowski, który skacząc po ringu w ogóle nie przypominał zawodnika formuły K-1. Świetne przyśpieszenia podopiecznego Jacka Kęzika i duża ilość zadanych ciosów nie sprawiła wrażenia na sędziach, a wywierający konsekwentnie presję Stankiewicz okazał się zawodnikiem lepszym po niejednogłośnej decyzji sędziów.
Co-main eventem gali było starcie w formule MMA w limicie do 90-ciu kg. Zawodnik MMA Team Ostróda, Artur Dziki dzięki świetnej pracy zapaśniczej oraz konsekwencji pokonał weterana zawodów MMA Wojska Polskiego, Kamila Sęka. W oczy rzucała się przewaga warunków fizycznych Dzikiego, który trzymał rywala na dystans niskimi kopnięciami i kopnięciami frontalnymi na korpus. Sęk szukał swojej szansy w akcjach pięściarskich, które kończyły się dla niego klinczem. W konsekwencji na dystansie pełnych trzech rund lepszy okazał się zawodnik z Ostródy, który teraz zamierza się sprawdzić w mistrzostwach Europy brazylijskiego jiu-jitsu.
Walka wieczoru to pojedynek pięściarski pomiędzy utytułowanym Tomaszem Kiernozkiem z 2 OREL Przasnysz oraz Dawidem Jastrzębskim z KO Fight Club Łuków. Kiernozek przystępował do tej walki jako wyraźny faworyt, wiele sukcesów w boksie olimpijskim jako junior min. dwa puchary Polski, brązowy medal na mistrzostwach Polski oraz reprezentowanie naszego kraju w kadrze. Dokładając do tego blisko 90 walk stoczonych w boksie olimpijskim wydawało się, że Jastrzębski został rzucony zawodnikowi z Przasnysza na pożarcie. Nic bardziej mylnego. Podopieczny Jacka Kęzika z klanu Jastrzębskich, w który tworzą jeden z najlepszych polskich kickboxerów wagi ciężkiej pierwszej dekady XXI wieku, Wojciech oraz Rafał, wcześniej walczący na tej gali, doskonale rozpracował rywala w pierwszej rundzie, by w drugiej i trzeciej doprowadzić do liczenia przeciwnika. Kiernozek doskonale pracował lewym sierpowym, którym nieco poobijał Jastrzębskiego, jednak Łukowianin wyczuł swoją szansę w kolejnych runach, a do zwycięstwa zabrakło jedynie pełnego okresu przygotowań. Zawodnik z Lubelszczyzny tym samym zaliczył największy sukces jak do tej pory, udanie debiutując w boksie z o wiele bardziej doświadczonym rywalem.
Całą galę należy zaliczyć do udanych. Publiczność chętnie wspierała swoich faworytów i nagradzała przyjezdnych, jeśli Ci wygrywali swoje pojedynki. Był to dobry poligon doświadczalny dla początkujących fighterów, których nie brakowało na tej gali, a także tych, którzy mieli sukcesy na swoim koncie jak: Rafał Jastrzębski, Adrian Cencora oraz Tomasz Kiernozek. Rywale byli dobierani wzorowo, nie było żadnych mismatchy, jakie często towarzyszą takim imprezom i czekamy na kolejną edycję Sparty, która odbywał się co roku pod koniec kwietnia. Poniżej jeszcze pełne wyniki.
Kompet wyników:
70 kg: Adrian Cencora (Walhala Fight Club Mińsk Mazowiecki) pokonał Jakuba Dubaja (UKS Champion Ostrołęka) jednogłośną decyzją sędziów – boks
87 kg: Kamil Iwaniuk (2 OREL Przasnysz) pokonał Kamila Tuszyńskiego (2 OREL Przasnysz) przez poddanie (duszenie gilotynowe) w drugiej rundzie – MMA
73 kg: Jarosław Niedźwiecki (UKS Champion Ostrołęka) pokonał Sławomira Modelskiego (2 OREL Przasnysz) przez jednogłośną decyzję sędziów – K-1
90 kg: Rafał Jastrzębski (KO Fight Club Łuków) pokonał Łukasza Jankowskiego (2 OREL Przasnysz) przez TKO (trzy liczenia w walce) w trzeciej rundzie – K-1
75 kg: Łukasz Domagalski (UKS Champion Ostrołęka) pokonał Daniela Kalinowskiego (Walhala Fight Club Mińsk Mazowiecki) przez jednogłośną decyzję sędziów – boks
77 kg: Robert Wróblewski (2 OREL Przasnysz) pokonał Tomasza Ewertowskiego (MMA Team Ostróda) przez KO (wysokie kopnięcie i ciosy w parterze) w pierwszej rundzie – MMA
78 kg: Daniel Zyra (2 OREL Przasnysz) pokonał Ramzana Tagiłowa (Czeczenia/ KO Fight Club Łuków) przez jednogłośną decyzję sędziów – K-1
86 kg: Adam Stankiewicz (UKS Champion Ostrołęka) pokonał Mateusza Grochowskiego (KO Fight Club Łuków) przez niejednogłośną decyzję sędziów – boks
90 kg: Artur Dziki (MMA Team Ostróda) pokonał Kamila Sęka (2 OREL Przasnysz) przez jednogłośną decyzję sędziów – MMA
Walka wieczoru:
90 kg: Dawid Jastrzębski (KO Fight Club Łuków) pokonał Tomasza Kiernozka (2 OREL Przasnysz) przez jednogłośną decyzję sędziów – boks
Informacja prasowa