Wczorajsza gala dała najniższy wynik spośród 3 ostatnich gal w Vancouver.
Pierwszy raz UFC zawitało do kanadyjskiego miasta w czerwcu 2010 z galą UFC 115. Głównym wydarzeniem eventu było starcie w wadze półciężkiej pomiędzy Chuckiem Liddellem a Richem Franklinem. Na galę przybyło wtedy 17,669 fanów co dało wpływy z bramki w wysokości 4,200,000$.
Rok później największa organizacja MMA na świecie powróciła z galą oznaczoną numerem 131 na której Junior dos Santos mierzył się z Shanem Carwinem. Na hali było 14,685 fanów których bilety kosztowały 2,800,000$.
Na wczorajsze UFC 174 bilety wykupiło 13,506 osób przynosząc UFC zysk ledwie 1,140,000$.
Jak myślicie, co poza słabą rozpiską było przyczyną tak słabego zainteresowania galą?
Żeby UFC się tak na Polsce nie przejechało albo jeszcze gorzej heh. Chociaż może pierwsza gala ściągnęłaby sporo ludzi. Myślę, że tutaj karta walk trochę zawiodła a i same walki były takie sobie.
Słaba rozpiska, mimo że walczył Mighty Mouse który jest super zawodnikiem i daje dobre walki to ludzi nie interesuje ta waga wystarczająco żeby napić dobry wynik, do tego mam wrażenie, że mniej rozreklamowana gala niż nawet UFN.
Dokladnie. Nie było zbyt dużo reklam i wagi lżejsze nie przyciągają tylu widzów co ciężka czy półciężka. Poza tym w Kanadl zie najwieksza gwiazda byl/jest GSP, wiec jego brak od razu przeklada sie na ogladalnosc.
Mnie osobiscie tez nie pociagaja walki z nizszych kategori wagowych. Ogolnie rozpiska byla slaba no i widowisko tez bylo slabe. Jak na to co zaprezentowali zawodnicy w oktagonie, to zysk i tak jest za duzy.
Widzieliscie ceny biletow? Przecietny kanadyjczyk predzej pojdzie na mecz hokejowy (ceny na canucks’ow sa o wiele nizsze), niz na slabo reklamowana gale ufc. Chcialem isc razem ze znajomymi, ale jak mamy wylozyz po 180$ na łebka i to za slabe siedzenia, to sorry.