Amerykanin odczytuje intencje organizacji przed jego sobotnią walką.
Na karcie głównej UFC 276 Sean Strickland (25-3, 12-3 w UFC, #4 w rankingu UFC) podejmie Alexa Pereirę (5-1, 2-0 w UFC). Biorąc pod uwagę tylko osiągnięcia w MMA, to zestawienie jest dyskusyjne, z jednej strony zawodnik z TOP10 wagi średniej a z drugiej mający tylko dwie wygrane w organizacji z słabszymi rywalami.
Sam Strickland wie, że chodzi tutaj o coś innego, test Brazylijczyka przed możliwym zestawieniem do walki o pas co już zapowiadał Dana White.
Podczas wczorajszego dnia dla mediów Sean powiedział:
Jeśli nauczyliśmy się czegoś o rankingach UFC to tego, że nic nie znaczą. Koniec końców to nic nie znaczy. On jest tym, który znokautował Izzy’ego tak, więc co możesz zrobić to zestawić go z zapaśnikiem, który będzie obalał i uderzał, wtedy on nigdy nie dostanie titleshota z Izzym. Możesz też powiedzieć: dlaczego nie zestawimy go z Seanem? Sean nie lubi zapasów. Może jeśli Pereira go pokona to będzie wniesiony do czołówki.
To po prostu sztuczka UFC, zestawienie go z kimś, kto lubi uderzać by potencjalnie dać mu walkę z Izzym. Oklaskuję UFC, ale ja mam zapasy.
Sean nie ukrywa, że w razie problemów w stójce będzie szukał przeniesienia walki do innej płaszczyzny.
Zobaczymy, nie do końca wychodzę do walki z game planem. Oczywiście, jeśli on będzie mnie trafiał to by wygrać będę próbował obalać. Mam jednak nadzieję, że będę w stanie stać i wymieniać uderzenia z tym wielkim, strasznym Brazylijczykiem.