Sara McMann (9-3 MMA, 3-3 UFC) w ostatniej rozmowie z MMAJunkie.com omawiała swoje zwycięstwo z Jessicą Eye oraz poruszyła temat dalszych planów.
McMann chciałaby stoczyć pojedynek o tytuł wagi koguciej bez względu na to, czy będzie on dalej w posiadaniu Mieshy Tate, czy może zmieni właścicielkę np. na Rondę Rousey.
„Powodem dla którego chciałabym walki o pas z Mieshą Tate jest to, że nasza pierwsza walka była bardzo ekscytująca i wyrównana. Zadałam jej duże obrażenia w stójce, miałam obalenia i uważam, że biorąc tę walkę i dodając kilka zmian, wyszłabym z niej zwycięsko. To miłe walczyć łeb w łeb z numerem jeden. Chciałabym mieć więcej tak ekscytujących pojedynków, ale jeśli ktoś ma dobrą strategię, trudniej jest wywierać presję bez strat własnych. Moje walki są ekscytujące jeśli ktoś wychodzi do starcia i chce się ze mną bić, ale potrafię też być cierpliwa i walczyć inteligentnie.
Chciałabym stoczyć walki z tymi dziewczynami z którymi przegrałam, nienawidzę przegrywać. Chciałabym zawalczyć z nimi wszystkimi. Wolałabym jednak zmierzyć się na początku z mistrzynią. Potem kolejne dziewczyny mogą ustawić się w kolejce po czym i tak je pokonam. One mogą mówić, że już wcześniej mnie pokonały i że one zasługują na walkę o pas, ale ja powiedziałabym im „no to chodźcie”. Uwielbiam rewanżować się za porażki. Mam 35 lat, robię to przez siedem lat. Trenowałam grappling i zapasy 16 lat przed tym. Mam odpowiednie narzędzia i wiem, czego potrzeba.”
Sara McMann ma w UFC trzy zwycięstwa i trzy porażki. W debiucie pokonała przez TKO Sheilę Gaff, a w kolejnej walce zmierzyła się o tytuł z Rondą Rousey, przegrywając przez TKO. Później znów przyszło zwycięstwo przez niejednogłośną decyzję z Lauren Murphy po czym dwie kolejne walki zakończyły się porażkami z Mieshą Tate przez większościową decyzję oraz z Amandą Nunes przez poddanie. W ostatniej walce na UFC Fight Night, McMann pokonała Jessicę Eye przez decyzję.
Dla mnie to ona jest takim kobiecym Bispingiem, zawsze będzie tuż za czołówką i nigdy nie zdobędzie paska 🙂