Big Country po walce na UFC Fight Night 82.
Podczas wczorajszej gali Roy Nelson (21-12, 8-8 w UFC, #11 w rankingu UFC) na punkty pokonał Jareda Rosholta (14-3, 6-2 w UFC, #12 w rankingu UFC). Walka ciężkich nie należała do interesujących widowisk co zirytowało samego Roya, który po walce mówił o tym dlaczego tak to wyglądało.
Tak ciężko pracowałem podczas tego obozu przygotowawczego. Wiem, że chciałem dać fanom dokładnie to czego chcieli, eksplozywną, fajną do oglądania walkę. Po prostu nie myślałem, że on będzie uciekał przez cały czas. To znaczy, Jared jest świetnym sportowcem, ale nie jest wojownikiem. I myślę, że tej nocy pokazałem światu UFC, że on jest świetnym sportowcem ale człowieku, kiedy masz walczyć, trzeba walczyć.
Ten obóz był ewolucją moich umiejętności. Zacząłem znowu robić jiu-jitsu. Jeśli policzysz moje ciosy to zobaczysz, że było ich więcej niż zwykle, było ich dużo, więcej uderzałem kombinacjami. Ale nie mogłem się otworzyć, ponieważ Jareda tam nie było, on uciekał. Jak tylko szedłem do przodu on schodził do lewej.
Dla Roya wygrana z Rosholtem jest bardzo ważna, ponieważ przerywa passę trzech kolejnych porażek. Z kolei Jared przegrywając z Nelsonem przerwał passę trzech z rzędu wygranych.
Jak mnie wk… ten rosholt…
Co to za pie****** Roya skoro wiedział że Rosholt cały czas tak robi to powinien trochę inaczej zaatakować żeby go trafić… No ale jak się ma w arsenale tylko prawego overhanda to się pie***** głupoty po walce.