Zawodnik wagi lekkiej UFC Ross Pearson rzucił nieco światła na sprawę Daniela Cormiera i jego ostatniej kontuzji, która wyeliminowała go z gali UFC 206.
To już nie pierwszy raz kiedy zawodnik klubu American Kickboxing Academy doznaje kontuzji i wypada z pojedynku. Niby nic niezwykłego bo kontuzje zdarzają się zawsze i w każdym teamie, ale częstotliwość doznawanych kontuzji w AKA jest dość duża. Ross Pearson dyskutował na ten temat podczas sesji Q&A w Melbourne.
„Ich klub jest pełny zabójców. Zdecydowanie uważam, że oni sparują zbyt mocno i za dużo walczą.”
W mijającym miesiącu z zaplanowanych walk wypadło dwóch zawodników AKA. Oprócz mistrza wagi półciężkiej Daniela Cormiera, który na UFC 206 miał zmierzyć się o pas z Anthonym Johnsonem, drugim zawodnikiem jest Luke Rockhold, który wypadł z walki z Ronaldo Souza na UFC Fight Night 101.
„Uważam, że oni potrzebują trenera, który pomoże im z harmonogramem oraz sposobem szkolenia, które w pewnym sensie jest profesjonalne i nieprofesjonalne. Musisz walczyć, by być gotowym na walkę, ale tam u nich jest taki poziom w tym gymie, że muszą się przyjrzeć temu poziomowi.”
W AKA trenują również tacy czołowi zawodnicy jak były mistrz wagi ciężkiej Cain Velasquez oraz pretendent do tytułu wagi lekkiej Khabib Nurmagomedov, którzy mieli już problemy z kontuzjami zostali odsunięci od walk na długi czas.
Bardziej kontuzjogennymi sparingpartnerami są amatorzy, a nie profesjonaliści. Nie chodzi o częstotliwość sparingów i ich intensywność, a rodzaj sparingpartnerów. Zawodowiec wie jak uderzyc, gdzie itd, ma wyczucie nawet jak sparuje mocno. Gorzej z amatorami, którzy moze są mięsem armatnim, ale paradoksalnie stanowią wieksze ryzyko kontuzji. Po kazdej walce w UFC, Cormier miał sie dobrze i był cały.