Kanadyjczyk był gościem dzisiejszego programu The MMA Hour.
Rory MacDonald (18-2, 9-2 w UFC, #2 w rankingu UFC) nie jest pierwszym ani ostatnim zawodnikiem wobec którego nie spełniono obietnicy o walce o pas. Po tym jak Red King pokonał Tareca Saffiedine (15-4, 1-1 w UFC, #9 w rankingu UFC) ogłoszono, że 25-latek zmierzy się ze zwycięzcą mistrzowskiej walki która miała miejsce na UFC 181. Zamiast tego UFC zadecydowało, że dojdzie do trzeciego pojedynku Johny’ego Hendricksa (16-3, 11-3 w UFC, #1 w rankingu UFC) z Robbiem Lawlerem (25-10 1 NC, 10-4 w UFC). Rory opowiedział o swoich odczuciach w ostatnich miesiącach.
„Byłem trochę załamany. Ale jest w porządku. Gdy po raz pierwszy dowiedziałem się, że obiecano mi titleshota byłem sceptyczny. Nie możesz zawsze wierzyć w to co słyszysz. Wszystko często zmienia się w sporcie, byłbyś głupcem gdybyś we wszystko wierzył. Tak, więc nie jestem zaskoczony tym co się stało. Ale jest to smutny temat.”
„Szczerze mówiąc nie myślałem o tym, że mogą doprowadzić do trylogii. W moich oczach Robbie wygrał tę walkę wyraźnie. Nie widzę powodu dla którego oni chcą trzeciej walki. Pomyślałem, że oni na pewno chcą abym ja zawalczył z Robbiem po tej walce. To nie wyszło.”
MacDonald kolejną walkę stoczy na UFC 186 a jego przeciwnikiem będzie Hector Lombard (35-4-1 1 NC, 4-2 w UFC, #5 w rankingu UFC).
Przynajmniej zobaczymy ile tak naprawdę jest wart Lombard.
W cale sie nie zdziwie jak Lombard dostanie oklep od hipstera.
hmmm a mi sie wydaje ze Lombard to wygra. już mieliśmy jednego mistrza z Kanady i na jakiś czas wystarczy 😛 a tak serio to walka może wyglądać podobnie do tej Rory vs. Robbie.