Ronda Rousey szybko stała się ulubienica mediów. Ma też kilka ambitnych planów na nadchodzącą przyszłość.
Po pierwsze, w najbliższy piątek (18.11) zmierzy się z Julią Budd na Strikeforce Challengers 20, co będzie jej czwartą walką w zawodowym MMA. Jeśli wygra (a w zasadzie mało kto obstawia, żeby było inaczej), stanie się naprawdę znaczącą postacią w kategorii kobiet do 145 funtów. Co z kolei może pobudzać wyobraźnię na temat jej walki z obecnie królującą w tej kategorii Cris Cyborg.
Jednakże, Ronda ma też interes w walce w kategorii 135 funtów, bo jak sama stwierdziła, Miesha Tate wyzwała ją do walki (do ustalenia pozostaje, czy Tate faktycznie napisała tak na swoim Twitterze, czy po prostu rzuciła luźne stwierdzenie, że mogła by ją pokonać).
Do tego, Ronda uważa, że kobiety lepiej by się miały w Zuffa, jeśli doszło by do połączenia kategorii wagowych. Zamierza zatem wydrzeć tytuł mistrzowski kategorii 135 od Tate, a następnie zrobić to samo z pasem mistrzowskim dywizji 145 od Santos. I to rozwiązało by problem najlepszej kobiecej zawodniczki mma na świecie.